Najsłynniejsze sterowce "Graf Zeppelin" i "Hindenburg" nad Gdańskiem

Wielkie, sunące po niebie statki w kształcie cygara - taki obraz zawdzięczamy niemieckiemu arystokracie Ferdinandowi von Zeppelinowi, pierwszemu konstruktorowi sterowców o budowie szkieletowej.

Bartłomiej Makowski

Bartłomiej Makowski

2025-03-21, 06:53

Najsłynniejsze sterowce "Graf Zeppelin" i "Hindenburg" nad Gdańskiem
LZ-129 Hindenburg, słynny zeppelin na lotnisku marynarki w Lakehurst w 1936 roku. Foto: Widok Wawelu u schyłku XVI stulecia (1617), Martimar/Wikimedia Commons

21 marca 1936 roku nad Gdańskiem przeleciały dwa najsłynniejsze i największe sterowce - "Graf Zeppelin" i "Hindenburg". Rok później, 6 maja 1937 roku, ten drugi stanął w płomieniach podczas lądowania w Stanach Zjednoczonych.

Polski
Polski sterowiec "Lech" nad Warszawą. Na pierwszym planie Zamek Królewski (1926), źr. "Polskie skrzydła"/Wikimedia Commons/dp

Podpatrzone w Ameryce

Fascynacja latającymi wehikułami narodziła się u młodego oficera armii Wirtembergi za oceanem.

- Z ramienia armii został wydelegowany do Ameryki, gdzie właśnie trwała wojna secesyjna. To był rok 1863. Zadaniem von Zeppelina było podpatrywanie jak walczą Amerykanie, jaką stosują taktykę, jakie mają uzbrojenie - mówił dziennikarz Bartosz Wieliński, gość audycji "Naukowy zawrót głowy" Katarzyny Kobyleckiej. - Prezydent Lincoln powołał na początku tej wojny specjalny oddział balonowy.

REKLAMA

Taki balon świetnie nadawał się do prowadzenia zwiadu: zawieszony 200 metrów nad ziemią obserwator mógł wypatrywać nadciągających z oddali wojsk nieprzyjaciela. W Stanach Zjednoczonych von Zeppelin podpatrzył także rozwiązanie polegające na napełnianiu czaszy balonu lekkim wodorem.

Arystokrata spotkał się z balonami powtórnie służąc podczas wojny francusko-pruskiej.

- Francuzi też używali balonów do obserwacji, także dzięki balonom oblegany Paryż komunikował się ze światem zewnętrznym - wyjaśniał gość audycji.

Szereg upokorzeń

Ferdinand von Zeppelin starał się przekonać pruskich generałów do zastosowania statków powietrznych w siłach zbrojnych zjednoczonych Niemiec. Pomysł spotkał się z chłodnym przyjęciem przez konserwatywnych wojskowych, którzy dominowali w sztabie, co w połączeniu z krytycznym nastawieniem von Zeppelina do dowództwa spowodowało, że został on zmuszony do opuszczenia szeregów armii.

REKLAMA

- Mnóstwo upokorzeń musiał przeżyć von Zeppelin. Cesarz publicznie powiedział, że jest największym durniem w południowych Niemczech - mówił dziennikarz.

W 1890 roku oddał się swojej pasji: konstrukcji statków powietrznych. Zgromadził wokół siebie grono inżynierów i konstruktorów i stworzył z nimi zupełnie nowy rodzaj wehikułu.

Pasażerowie
Pasażerowie statku "Bremen" obserwują sterowiec, źr. Bundesarchiv/Wikimedia Commons/dp

Symbol luksusu staje w płomieniach

Pierwsze zeppeliny unosiły się z tafli Jeziora Bodeńskiego w 1900 roku. Armia aż do wybuchu I wojny światowej nie była zainteresowana zakupem sterowców, dlatego Zeppelin postanowił skupić się na branży przewozu pasażerów i towarów.

REKLAMA

- 1600 lotów wykonano do wybuchu I wojny światowej bez żadnej awarii - mówił Bartosz Wieliński.

Zeppelin doczekał się zastosowania swojego wynalazku w warunkach bojowych w czasie I wojny światowej. Sterowce dokonywały m.in. nalotów bojowych na Londyn. Przemysł sterowcowy odrodził się w latach 20., czego sam konstruktor nie dożył, zmarł w 1917 roku.

W dwudziestoleciu międzywojennym lot sterowcem przez Atlantyk był symbolem luksusu. Kres sterowcom zadała katastrofa "Hindenburga" 6 maja 1937 roku. Podczas cumowania doszło do wybuchu wodoru (tylko Amerykanie używali do napełniania zeppelinów niepalnego helu). Zginęło 13 pasażerów i 22 członków załogi. Ostatnie niemieckie sterowce kazał zezłomować w 1940 roku szef Luftwaffe Hermann Göring.

REKLAMA

Katastrofa
Katastrofa sterowca Hindenburg, źr Wikimedia Commons/dp

Czy gdyby nie doszło do katastrofy "Hindenburga" sterowce nadal rządziłyby na niebie? Posłuchaj audycji.


Posłuchaj

Audycja z cyklu "Naukowy zawrót głowy" Katarzyny Kobyleckiej. O historii sterowców mówi Bartosz Wieliński. (PR, 30.12.2013) 17:37
+
Dodaj do playlisty

 

Źródło: Polskie Radio

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej