Przełom ws. zabójstwa Aleksandra Litwinienki? Główny podejrzany chce zeznawać

Niespodziewany zwrot w londyńskim śledztwie w sprawie zabójstwa Aleksandra Litwinienki. Jeden z głównych podejrzanych chce zeznawać. Dmitrij Kowtun - lub ktoś za niego się podający - napisał do prowadzących śledztwo i poprosił o szansę przedstawienia swojej wersji.

2015-03-20, 11:20

Przełom ws. zabójstwa Aleksandra Litwinienki? Główny podejrzany chce zeznawać
Aleksander Litwinienko w szpitalu, w 2006 roku. Foto: SteveBaker/Wikipedia

Posłuchaj

Podejrzany o morderstwo Litwinienki chce zeznawać. Relacja Adama Dąbrowskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Kowtun nie przyjechałby na Wyspy z Rosji. Wszystko miałoby to się odbyć dzięki technice wideo.
To Kowtuna i jego towarzysza Andrieja Ługowoja brytyjska policja oskarża o dodanie zabójczego polonu do herbaty Litwinienki. Badająca wypadki z 2006 roku policja domagała się ekstradycji obu mężczyzn, ale Rosjanie nie chcieli nawet o tym słyszeć. - Istnieje już wystarczająco wiele przesłanek, by powiązać ich z tą śmiercią. Chodzi szczególnie o radioaktywny szlak prowadzący z Moskwy do Londynu i z powrotem - mówi Polskiemu Radiu dr Peter Duncan, specjalista od Rosji z University College London.

ZABÓJSTWO ALEKSANDRA LITWINIENKI - czytaj więcej >>>
Prawnik wdowy po Litwinience Ben Emmerson ma wątpliwości dotyczące przesłuchania. Pyta czy to nie będzie inscenizacja, w której Kowtun przeczyta po prostu okrągłe zdania, które napisali jego mocodawcy.
Publiczne dochodzenie trwa w Londynie od końca stycznia. Po latach kluczenia, brytyjski rząd dał w końcu na nie zielone światło w połowie zeszłego roku.
Większość komentatorów przekonana jest, że decyzja ta miała związek z wydarzeniami na Ukrainie.

Radioaktywny szlak

W lutym przedstawiono poważne poszlaki dotyczące udziału Rosji w otruciu Litwinienki izotopem polonu. Inspektor Scotland Yardu, który 8 lat temu prowadził śledztwo, wskazał na radioaktywny trop, jaki pozostawił jeden z domniemanych zabójców.

Inspektor Craig Mascall przedstawił po raz pierwszy konkretne dowody, które przekonały Scotland Yard o winie byłego agenta Federalnej Służby Bezpieczeństwa Andrieja Ługowoja.

REKLAMA

Rosyjski agent spotkał się z Litwinienką w październiku 2006 roku w londyńskim hotelu Millenium. Rosjanin zostawił za sobą radioaktywny ślad polonu-210 wszędzie tam, gdzie był przed tym spotkaniem: w samolocie British Airways, którym przyleciał z Moskwy, w limuzynie, którą wynajął w Londynie i w luksusowym hotelu Sheraton, gdzie się zatrzymał na 4 dni. Największe stężenie promieniowania odczytano w jego hotelowym pokoju, ręcznikach i zsypie hotelowym.
Ten sam izotop polonu pozostawił ślad na filiżance herbaty, którą pił Aleksander Litwinienko i w jego organizmie, kiedy dokonano autopsji po jego śmierci - prawie miesiąc po spotkaniu w hotelu Millenium z dwoma byłymi kolegami ze służby: Andriejem Ługowojem i Dmitrijem Kowtunem. Na łożu śmierci oświadczył, że polecenie zabicia go wydał rosyjski prezydent Władimir Putin.

Podczas przesłuchań pokazano wideoklip ukazujący rosyjskich żołnierzy strzelających podczas ćwiczeń do zdjęcia Litwinienki jak do tarczy.

Tajemnicza śmierć Litwinienki

W trakcie przesłuchań żona Litwinienki, Maryna, powiedziała że jej mąż był konsultantem brytyjskiego wywiadu, pomagając mu w rozszyfrowywaniu tajnych rosyjskich agentów.

Scotland Yard postawił Ługowojowi i Kowtunenowi formalny zarzut morderstwa i wystąpił o ekstradycję, ale Rosja przez wiele lat konsekwentnie odmawiała ich wydania. Przez to nie mogło dojść do procesu karnego.

REKLAMA

Litwinienko był znanym krytykiem rządów Putina, którego oskarżył m.in. o zabójstwo opozycyjnej dziennikarki Anny Politkowskiej. Twierdził też, że wydano mu rozkaz zabicia zbiegłego do Londynu oligarchy Borisa Bierezowskiego. W napisanej z Jurijem Felsztinskim książce "Wysadzić Rosję" podał wersję o tym, że zamachy terrorystyczne z 1999 r. na budynki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku były przygotowane i przeprowadzone przez agentów FSB w celu zrzucenia odpowiedzialności na Czeczenów i uzyskania tym samym pretekstu do wznowienia wojny czeczeńskiej. Rosja konsekwentnie zaprzecza tym oskarżeniom.

Zdaniem ekspertów, polon 210 to niezwykle rzadki i drogi izotop pierwiastka, który można uzyskać jedynie wzbogacając paliwo nuklearne. W Rosji jego produkcja jest kontrolowana przez państwo. Ale już w 2006 roku, zaraz po śmierci Litwinienki, "New York Times" twierdził, że polon 210 jest dostępny komercyjnie, a Rosja sprzedaje go legalnie prywatnym firmom w Stanach Zjednoczonych do produkcji urządzeń antyelektrostatycznych.

Londyńska prasa donosiła przed rozpoczęciem publicznego dochodzenia ws. smierci Litwinienki, że brytyjski wywiad uzyskał od Amerykanów niezbite dowody, że to zabójstwo zostało zlecone przez Moskwę.

IAR, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej