Poroszenko: nie będzie destabilizacji w Dniepropietrowsku. Oligarcha: wbijali klin między nas a prezydenta

Prezydent Petro Poroszenko zapewnił, że przeciwnikom Ukrainy nie uda się wzbudzić niepokojów w regionie po ustąpieniu oligarchy Ihora Kołomojskiego.

2015-03-26, 22:00

Poroszenko: nie będzie destabilizacji w Dniepropietrowsku. Oligarcha: wbijali klin między nas a prezydenta
Prezydent Petro Poroszenko podpisuje dymisję Ihora Kołomojskiego. Foto: president.gov.pl

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wykluczył, że dymisja gubernatora obwodu dniepropietrowskiego, oligarchy Ihora Kołomojskiego, zaowocuje destabilizacją w tym regionie.

Szef państwa mówił o tym w Charkowie na północnym wschodzie kraju. Poroszenko oświadczył jednocześnie, że na razie nie ma warunków dla jego spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Wcześniej w czwartek były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk powiedział, że konflikt z separatystami w Donbasie można rozwiązać w ramach publicznej dyskusji Poroszenki z Putinem
- Nie będzie żadnej destabilizacji - zapewnił Poroszenko mówiąc o zmianie władz w obwodzie dniepropietrowskim. - Nie mam wątpliwości, że Kołomojski jest patriotą. Ci, którzy spróbują wykorzystać tę sytuację spotkają się ze zdecydowaną odpowiedzią - dodał.
Kołomojski podał się do dymisji w nocy z wtorku na środę, a prezydent Poroszenko ją przyjął. Przyczyną był konflikt z władzami centralnymi, który wybuchł, gdy w ubiegłym tygodniu oligarcha zajął wraz z uzbrojonymi ludźmi siedzibę Ukrtransnafty, państwowego operatora rurociągów naftowych, ponieważ zwolniono lojalnego wobec niego szefa tego przedsiębiorstwa.

Kołomojski: sam bym siebie zwolnił

Kołomojski ma opinię człowieka, który powstrzymał rozprzestrzenienie się prorosyjskiego separatyzmu na obwody dniepropietrowski, zaporoski i odeski. Oligarcha za swoje pieniądze stworzył bataliony ochotnicze, które przeciwstawiły się rebeliantom.

W czwartek wieczorem, gdy Poroszenko przyjechał z Charkowa do Dniepropietrowska, Kołomojski oświadczył, że między nim a prezydentem nie ma żadnego konfliktu.
- Mamy z panem Poroszenką bardzo dobre stosunki. Jest on cierpliwym człowiekiem, bo ja sam zwolniłbym siebie po trzech miesiącach - powiedział.
Wyjaśnił także, dlaczego zdecydował się odejść ze stanowiska gubernatora. "Zważyłem wszystkie za i przeciw i podjąłem decyzję o ustąpieniu. Wrogowie wewnętrzni i zewnętrzni chcieli wbić klin między nami a ekipą prezydenta i najlepszym krokiem było im tego asa wytrącić z ręki" - oświadczył.

REKLAMA

Ihor
Ihor Kołomojski; fot. PAP/EPA/MYKHAYLO MARKIV

Pytany o propozycję Krawczuka dotyczącego spotkania z Putinem Poroszenko oświadczył, że póki łamane są porozumienia pokojowe z Mińska, takie spotkanie nie jest możliwe. - Gdy będzie taka konieczność - a ja nie widzę w tym żadnego problemu - rozmowa z Mińska może być kontynuowana. Są jednak pewne podstawowe zasady: mińskie ustalenia, które zawarto z udziałem Federacji Rosyjskiej, powinny być bezwarunkowo przestrzegane - powiedział.
Poroszenko przypomniał, że głównym warunkiem jest wstrzymanie ognia na linii frontu między siłami rządowymi a separatystami w Donbasie. - Nie odczuwam niedosytu w komunikacji z prezydentem Władimirem Putinem. Nasze ostatnie osobiste spotkanie było bardzo długie; trwało 18 godzin - zaznaczył, przypominając lutowe negocjacje w Mińsku.
Zgodnie z zawartymi 12 lutego w Mińsku porozumieniami pokojowymi, na wschodniej Ukrainie od 15 lutego miało obowiązywać zawieszenie broni. Następnie z obu stron linii walk w ciągu 14 dni miało być wycofane ciężkie uzbrojenie i wytyczona strefa buforowa o szerokości od 50 do 70 km. Termin ten nie został dotrzymany, choć obie strony zapewniają, że realizują ustalenia.
PAP/agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej