Dionizy Czachowski. "Bicz boży na Moskali"
Z jednej strony samorodny talent dowódczy, z drugiej - okrutnik o wybuchowym temperamencie. Energicznością i skutecznością w boju wyróżniał się na tle innych dowódców powstania styczniowego.
2024-11-06, 05:45
161 lat temu, 6 listopada 1863 roku, poległ Dionizy Czachowski, pułkownik, powstaniec styczniowy, naczelnik województwa sandomierskiego.
- Był typowym przedstawicielem zdeklasowanej szlachty – przekonywał dr Jan Sałkowski w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie". - Przez całe lata odkładały się w nim różnego rodzaju kompleksy.
Z tą opinią nie zgadzał się prof. Andrzej Notkowski: - Już w roku 1839 po swojej babce odziedziczył spory majątek na Ukrainie - wyjaśniał historyk.
Posłuchaj
REKLAMA
Przygotowania do zrywu
Majątek sprzedał po śmierci żony i wrócił na Sandomierszczyznę. Tam już trzy lata przed wybuchem powstania zaczynał przygotowania do zrywu niepodległościowego.
- Skupował Czachowski od carskiej administracji wojskowej wybrakowane konie, czyli w wieku nieco starszawym, ale nauczone obrotów wojskowych w polu, zaznajomione z hukiem wystrzałów - wyjaśniał prof. Andrzej Notkowski.
Urodzony partyzant
Nie wiadomo nic na temat wyszkolenia wojskowego Czachowskiego, tymczasem znaczna część kadry dowódczej powstania wywodziła się z korpusu oficerskiego armii rosyjskiej. Brak wojskowej przeszłości i stosunkowo zaawansowany wiek w porównaniu z pozostałymi dowódcami szlachcic nadrabiał charyzmą i świetną znajomością terenu.
- Przeciętny szlachcic na majątku znał doskonale swoją okolicę - wyjaśniał prof. Andrzej Notkowski.
REKLAMA
Posłuchaj
Był charyzmatycznym dowódcą, wielokrotnie ścierał się z przeważającymi siłami wroga, wychodząc z potyczek zwycięsko. Wśród powstańców zyskał miano "Bicza bożego na Moskali".
Bali się go i Rosjanie i podwładni
Po dramatycznej bitwie pod Grochowiskami 18 marca 1863 roku, po której zbiegł do Galicji dyktator Marian Langiewicz, to na barkach Czachowskiego spoczął obowiązek niedopuszczenia do rozwiązania się oddziałów powstańczych na Sandomierszczyźnie. Jako naczelnik województwa, Czachowski musiał utrzymywać w ryzach swoich podwładnych, nie cofał się nawet przed grożeniem im bronią.
- Był to człowiek trudnego charakteru, nieakceptujący sprzeciwu - mówił dr Sałkowski. – Traktując wyjątkowo bezwzględnie jeńców rosyjskich, eskalował przemoc.
REKLAMA
Był też Czachowski typem romantyka. Do końca nie złożył broni. Zginął w boju z rąk nieprzyjaciela w bitwie pod Wierzchowiskami 6 listopada 1863 roku. Zwłoki poległego władze wystawiły na widok publiczny w Radomiu. Pogrzeb Czachowskiego odbył się pod strażą, w nocy, w tajemnicy.
bm
REKLAMA