Życiowe burze i przejaśnienia Pauliny Młynarskiej

Opowieści o trudnej sztuce błądzenia. O codziennych łzach i śmiechu. O samotności i tęsknocie. Paulina Młynarska w najnowszej odsłonie audycji „Kobiety sukcesu, kobiety biznesu” w Polskim Radiu 24 podzieliła się ze słuchaczami swoimi największymi życiowymi perypetiami.

2015-04-05, 15:18

Życiowe burze i przejaśnienia Pauliny Młynarskiej
Paulina Młynarska/fot.PR24/MS

Posłuchaj

05.04.15 Paulina Młynarska: „W czasach młodości nie interesowało mnie nic, co było poniżej kariery w Hollywood (..)”.
+
Dodaj do playlisty

Wiele z tych historii trafiło na karty najnowszej książki dziennikarki pt. „Na błędach! Poradnik-odradnik”. Stanowi ona swego rodzaju kierunkowskaz dla wszystkich, którzy stanęli na rozstaju życiowych dróg.

– Chciałam po przyjacielsku podzielić się z potencjalnymi czytelnikami książki swoimi rozmaitymi doświadczeniami. Mam nadzieję, że pozwoli to uniknąć niektórym z tych osób sytuacji, jakie mnie spotkały. Myślę, że sama też chciałam z pewnego dystansu spojrzeć na swoje życie i dokonać pewnego podsumowania – podkreśliła Paulina Młynarska.

Spotkanie z prawdziwym feminizmem

Jednym z największych przeżyć rozmówczyni Polskiego Radia 24, z którym miała do czynienia już w czasach swojej młodości, było zetknięcie się ze zjawiskiem feminizmu. Jak przyznała, to wydarzenie bardzo mocno wpłynęło na jej życie.

–  Z prawdziwym feminizmem zetknęłam się we Francji. Matki moich koleżanek, które bardzo prężnie działały w tamtejszym ruchu feministycznym, pokazały mi czym tak naprawdę on jest i jakimi wartościami się kieruje. Wtedy zobaczyłam, że nie można być kobietą i jednocześnie nie być feministką – powiedziała dziennikarka.

Ku dorosłości

Paulina Młynarska przyznała, że urodziła się i wychowywała w środowisku, w którym miała zapewniony łatwiejszy start w dorosłe życie. Jednak zaznaczyła, że wiązało się to z licznymi wyzwaniami i trudnościami.

– Trzeba pamiętać też o drugiej stronie medalu. Oczywiście w wielu sytuacjach miałam łatwiej, ale i poprzeczka była przede mną podnoszona o wiele wyżej. Moi rodzice nie prowadzili albumu, w którym zbierali zdjęcia dokumentujące sukcesy ich dziecka. Miarą sukcesu w takim domu jak mój była owacja na stojąco w Sali Kongresowej, a nie pochwała, że coś wyszło dobrze – dodała.

Polskie Radio 24/db

Polecane

Wróć do strony głównej