Premier League: Pellegrini może żegnać się z Manchesterem City po derbowej porażce
Po bolesnej porażce 2:4 w derbach Manchesteru drużyna "Obywateli" żegna się z marzeniami o mistrzostwie Anglii. Manuel Pellegrini, który w przyszłym sezonie prawdopodobnie nie poprowadzi drużyny "Obywateli", musi martwić się, czy zespół da radę utrzymać miejsce w czołowej czwórce Premier League.
2015-04-13, 13:56
- Nie martwię się o moją posadę. To jest jedyna rzecz, którą nigdy się nie przejmuję - mówił trener Manchesteru City Manuel Pellegrini po porażce 1:2 z Crystal Palace.
Jeśli chilijski szkoleniowiec nie do końca mówił prawdę i obawiał się o to, czy po sezonie dalej będzie prowadził drużynę "Obywateli", to po porażce w derbowym spotkaniu z Manchesterem United ta kwestia nie powinna zaprzątać mu głowy - przesądzone jest, że są to jego ostatnie miesiące na Etihad Stadium.
Nie dość, że jego zespół przegrał 4:2 najbardziej prestiżowe starcie z możliwych, będąc zespołem wyraźnie gorszym, to porażka może mocno skomplikować jego sytuację w tabeli.
Manchester City ma o cztery punkty mniej od United i pięć punktów straty do Arsenalu Londyn. Prowadząca w tabeli Chelsea ma nad zespołem Pellegriniego przewagę już dwunastu punktów.
REKLAMA
Trener ustępujących (bo tylko cud mógłby sprawić, że "Obywatele" obronią tytuł) mistrzów Anglii nie zamierza jednak poddawać się panice.
>>>Premier League: "Szanse Manchesteru City na obronę tytułu są iluzoryczne"<<<
- Przez cały rok byliśmy na pierwszym lub drugim miejscu w lidze. Teraz zajmujemy czwartą pozycję, za United i Arsenalem. Drużyny te mają przed sobą spotkanie z Chelsea, a my możemy zdobyć jeszcze 18 punktów. Nie powinniśmy dramatyzować - powiedział Chilijczyk.
Podobne słowa padły juz przed porażką z Crystal Palace. Teraz Pellegrini musi skupić się na tym, by utrzymać miejsce w czołowej czwórce, a to także nie musi być łatwym zadaniem. I co tu dużo mówić, kibice uważają, że biorąc pod uwagę potencjał drużyny, dramatyzowanie jest jak najbardziej na miejscu.
Forma zespołu jest w ostatnich tygodniach fatalna. Drużyna przegrała cztery kolejne wyjazdowe spotkania, taka seria nie przytrafiła się mu od prawie dekady. Wpłynęło to na to, że w tabelach podsumowujących dyspozycję drużyn z Premier League "Obywatele" są na 13. miejscu w całej stawce.
REKLAMA
Jak wygląda recepta na to, by wyjść z kryzysu? Z wypowiedzi Pellegriniego trudno wnioskować, by ją posiadał.
- Ponoszę odpowiedzialność za grę zespołu. Jedynym wyjściem z sytuacji jest wygrywanie spotkań. Nie będę mówił o mojej pozycji w klubie. To nie jest istotne - mówił.
Prawdopodobieństwo zachowania posady przez chilijskiego szkoleniowca jest równie iluzoryczne, co obrona tytułu mistrza. Podobna sytuacja miała miejsce w 2013 roku. Poprzednik Pellegriniego, Roberto Mancini, nie dokończył sezonu na ławce trenerskiej po tym jak zespół stracił szanse na tytuł.
REKLAMA
W przypadku Chilijczyka władze klubu mogą być bardziej wyrozumiałe, ale tylko ze względu na to, że będą czekać na zakończenie rozgrywek w czołowych ligach europejskich. Wtedy sięgną po szkoleniowca z najwyższej półki. Kto nim zostanie? W tym momencie nie sposób przewidzieć.
O dziwo kilka tygodni wcześniej sam Mancini mówił, że dziwi się temu, że Manchester City nie odnosi sukcesów i pożegnał się z Ligą Mistrzów. Według niego ze składem, którym dysponuje Pellegrini, zespół powinien wygrywać na każdym froncie.
Niestety, wykonawcy zawodzą na całej linii. W ataku drużyna wygląda dobrze, zdobyła najwięcej bramek ze wszystkich w Premier League. Defensywa jednak jest największą zmorą tego sezonu. 34 bramki stracone w 32 meczach nie wystawia jej dobrego świadectwa, to drugi najgorszy wynik z zespołów walczących o czołową czwórkę.
>>>Premier League: Manchester United powalczy o Roberta Lewandowskiego<<<
REKLAMA
Więcej bramek (36) stracił tylko Liverpool, jednak to zespół Brendana Rodgersa wydaje się być najmocniejszym kandydatem do tego, by zagrozić "Obywatelom".
Ten sezon nie pozostawił jednak złudzeń - 7 porażek i 7 remisów to wynik, który nie może pozwolić na to, by myśleć o mistrzostwie. Biorąc pod uwagę budżet klubu i potencjał, który ma drużyna, da się zrozumieć rozczarowanie kibiców.
O sile zespołu wciąż stanowią piłkarze, którzy są w zespole od dawna. Yaya Toure, Kun Aguero, David Silva - ci zawodnicy grają w większości przypadków na swoim poziomie, ale trudno znaleźć wsparcie, którego potrzebują w ciągu sezonu. Fernandinho, Eliaquim Mangala, Bacary Sagna, Wilfried Bony, Stevan Jovetić czy Jesus Navas - żaden z tych sprowadzanych za grube miliony zawodników nie dał drużynie tyle, ile od niego oczekiwano.
Na miarę oczekiwań nie grają także Vincent Kompany, który powinien być filarem defensywy, oraz Samir Nasri, który częściej niż na boisku jest bohaterem plotkarskich magazynów. Manchester City potrzebuje trenera, który na nowo stworzy drużynę, która będzie w stanie walczyć o najwyższe cele.
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA