NBA: Wizards po raz drugi zaczarowali Raptors, Gortat pomógł w ważnym momencie
Marcin Gortat uzyskał 16 punktów i osiem zbiórek, a jego Washington Wizards w drugim meczu pierwszej rundy play off koszykarskiej ligi NBA pokonali na wyjeździe Toronto Raptors 117:106. W rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 2-0.
2015-04-22, 09:15
Wtorkowe zwycięstwo "Czarodziejów" było jeszcze bardziej przekonywujące niż pierwsza wygrana 93:86 po dogrywce w hali Air Canada na inaugurację tegorocznego play off.
Ich trener Randy Wittman śrubuje swój rekord. Wliczając poprzedni sezon, jest pierwszym szkoleniowcem w historii NBA, który w play off wygrał siedem z ośmiu meczów na wyjeździe.
Polski środkowy rozegrał jedno ze swoich lepszych spotkań w fazie play off. Był trzecim strzelcem zespołu i najlepiej blokującym meczu. Przebywał na parkiecie 28 minut. Trafił siedem z dziewięciu rzutów za dwa punkty i dwa z trzech wolnych, zebrał sześć piłek w obronie i dwie w ataku, miał asystę, przechwyt, trzy bloki, stratę i cztery faule.Najwięcej punktów dla gości zdobyli Bradley Beal - 28 i John Wall - 26, który miał także 17 asyst, tylko o dwie mniej od całego zespołu rywali. Rezerwowy Otto Porter dorzucił 15 pkt i dziewięć zbiórek, a bohater pierwszego meczu w Toronto Paul Pierce - 10. W ekipie gospodarzy wyróżnili się wybrany ostatnio najlepszym rezerwowym graczem ligi Lou Williams i DeMar DeRozan - po 20 oraz Patrick Patterson i litewski środkowy Jonas Valanciunas - po 15. Ten drugi miał także 10 zbiórek.
Tylko w pierwszej kwarcie gospodarze, którzy uzyskali początkowo dziesięciopunktowe prowadzenie (12:2, jedyne punkty dla Wizards zdobył po dwóch minutach Gortat) i wygrali ją 31:26, mogli myśleć o sukcesie w tym meczu.
W drugiej i trzeciej odsłonie goście zagrali popisowo. Znakomicie bronili, a w ataku trafili w tym czasie 27 z 39 rzutów z gry. Do przerwy, po zrywie 19:4 tuż przed zejściem do szatni, prowadzili już 60:49, a na początku czwartej kwarty nawet różnicą 23 punktów (100:77). Ich silną stroną były rzuty za trzy punkty - 10 celnych z 21 oddanych. Z gry mieli we wtorek 53-procentową skuteczność.
Tak jak w pierwszym spotkaniu "Czarodzieje" zdecydowanie wygrali także walkę o zbiórki (45-28, w ataku 10-5), w pierwszej połowie gospodarze nie zebrali ani jednej piłki w ataku. W ich drużynie znów zawiódł uczestnik Meczu Gwiazd, rozgrywający Kyle Lowry, który zdobył tylko sześć punktów, trafiając trzy z 10 rzutów z gry.W zespole gości każdy z dziewięciu koszykarzy, którzy wychodzili na parkiet, spełnił swoje zadanie.
Gortat szczególnie udaną miał pierwszą kwartę, gdy w 12 minut zdobył 10 punktów, trafiając wszystkie pięć rzutów z gry, i miał pięć zbiórek - był najlepszy na parkiecie w obydwu statystykach. W połowie trzeciej kwarty, po swoim czwartym faulu, musiał usiąść na ławce.
Przydał się w ważnym momencie ostatniej odsłony, gdy rywale zmniejszyli straty do dziesięciu punktów (106:96). Na niespełna trzy minuty przed końcem meczu Polak, będąc faulowany, zdobył swoje kolejne punkty spod kosza po podaniu Walla i dorzucił jeszcze jeden z wolnych, pozbawiając przeciwników nadziei.
- Znów wygraliśmy dzięki defensywie, zaangażowaniu na każdym metrze boiska i właściwym decyzjom rzutowym - powiedział lider zwycięzców John Wall.
Kolejne dwa mecze Wizards z Raptors odbędą się w piątek i w niedzielę w Waszyngtonie.
ah
REKLAMA