Dyskryminacja w polskich szkołach. Szokujący raport

Dyskryminacja w polskiej szkole jest częsta, a w najgorszej sytuacji są uczennice i uczniowie homoseksualni oraz osoby ubogie - wynika z raportu opracowanego przez Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej.

2015-04-22, 15:14

Dyskryminacja w polskich szkołach. Szokujący raport
Jak rozumieć równe szanse w edukacji, żeby nie stały się one dobrą wymówką do "równania w dół”? (zdjęcie ilustracyjne). Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Marta Rawłuszko z Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej o wnioskach płynących z raportu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zdaniem Marty Rawłuszko z Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej (TEA), z raportu płyną trzy wnioski - dyskryminacja w polskich szkołach jest faktem, przyjmuje różne formy i często jest bagatelizowana.
Najczęściej ze zjawiskiem tym stykają się dzieci ubogie, przewlekle chore, niepełnosprawne, o innym pochodzeniu niż polskie, o innym wyznaniu niż katolickie, a także młodzi homoseksualiści.
- Rzadko jest to agresja fizyczna, którą może wychwycić monitoring. Najczęściej jest to lżenie, ignorowanie, całkowita izolacja z grona rówieśników i rówieśnic. To także drwiny i pogardliwe komentarze - wyliczyła Rawłuszko.
Grupą dopuszczającą się dyskryminacji w stosunku do uczniów bywają również nauczyciele. Chodzi tutaj przede wszystkim o używanie prześmiewczych, pogardliwych określeń ("jehowce", "pedały"), upowszechnianie uprzedzeń i treści dyskryminacyjnych oraz gorsze traktowanie konkretnych wychowanków.
Tak opisała sytuację ze swojej szkoły jedna z badanych osób: "Uczeń homoseksualny przebiera się z dziewczynkami w szatni dlatego, że boi się agresji w szatni męskiej. Chłopak mówi, że nie chce się z dziewczynami przebierać, ale słyszy: jak jesteś pedałem, to proszę. Tak na luzaka mówi wyluzowany wuefista".
Nauczyciele, jeśli już reagują na dyskryminację, to najczęściej w formie pogadanki skierowanej do sprawcy danego zdarzenia, rzadko zwracają uwagę na to, że dyskryminacji mogą zapobiegać świadkowie. Na przemoc i dyskryminację często reagują dzieci z młodszych klas. Im starsi uczniowie - tym bardziej bierna postawa.
Iwona Chmura-Rutkowska z Uniwersytetu Poznańskiego, naukowa opiekunka raportu, zaznaczyła, że szkoła jest świetnym miejscem do zwalczania dyskryminacji. Jej zdaniem, nauczyciele powinni jednak bardziej dostrzegać potrzeby uczniów.
- Polityka równościowa nie polega na tym, by wszystkim dawać równo, to jest dyskryminujące. Równość polega na tym, by dawać ludziom to, czego potrzebują. My jednak w polskich szkołach mamy podstawowy problem niedostrzegania potrzeb uczniów. My w ogóle bardzo kiepsko komunikujemy się z dziećmi, my dorośli - oceniła.
Polskie szkoły od 2013 roku, na mocy specjalnego rozporządzenia, powinny zapobiegać dyskryminacji. Raport TEA ma - według jego autorów - być impulsem dla Ministerstwa Edukacji Narodowej do przerwania bezczynności w sprawie obecnego w polskich szkołach zjawiska dyskryminacji.
IAR, TEA, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej