Janusz Korwin-Mikke o Bronisławie Komorowskim: nie ma szacunku dla przeciwników
Kandydat na prezydenta Janusz Korwin Mikke oceniając zachowanie obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który nie zamierza brać udziału w telewizyjnej debacie w TVP, mówi, że prezydent nie ma szacunku dla przeciwników.
2015-05-05, 10:42
Posłuchaj
Janusz Korwin Mikke zaznacza w rozmowie z RDC, że prezydent unika bezpośredniego starcia z kontrkandydatami, bo może. - Pan Komorowski występuje sobie jak chce i kiedy chce. Mam nadzieję, że jak zostanę prezydentem też będę mógł występować i mówić wreszcie prawdę o rządzącym reżimie, o gigantycznych podatkach ale Komorowski woli unikać tego typu dyskusji - ocenia Janusz Korwin-Mikke.
We wtorek wieczorem w TVP odbędzie się debata, w której ma uczestniczyć 10 spośród 11 kandydatów na prezydenta. Nie weźmie w niej udziału ubiegający się o reelekcję prezydent Bronisław Komorowski. W debacie ostatecznie uczestniczyć będzie kandydatka SLD Magdalena Ogórek.
Debata będzie trwać 90 minut. Dyskusja ma dotyczyć m.in. polityki zagranicznej, gospodarczej i spraw socjalnych. Każdy z gości ma mieć tyle samo czasu na wypowiedź. Na wstęp i podsumowanie debaty po 45 sekund, a w każdej z trzech rund pytań kandydat ma mieć łącznie 2 minuty na swoje odpowiedzi.
REKLAMA
Debata bez urzędującego prezydenta
Godzinę wcześniej Bronisław Komorowski będzie odpowiadał na pytania dziennikarzy w konkurencyjnej, komercyjnej stacji. Prezydent, wyjaśniając w kwietniu, dlaczego nie weźmie udziału w debacie z pozostałymi kandydatami mówił, że polegałoby to na tym, że 10 kontrkandydatów strzelałoby "do bramki prezydenta przez godzinę, mając (...) pewnie pięć minut każdy". Prezydent stwierdził, że nie byłoby szansy "na żadną pogłębioną wymianę myśli, poglądów, na ujawnienie swoich zamiarów, swoich programów".
O udział Komorowskiego w debacie przed pierwszą turą apelował m.in. kandydat PiS Andrzej Duda.
W ostatnią niedzielę Bronisław Komorowski powiedział, że jeśli dojdzie do II tury wyborów, to wtedy weźmie udział w debacie. - Oczywiście w drugiej turze jest rzeczą normalną i pożądaną, by miała miejsce debata między kandydatami - mówił w radiowej Jedynce. Dodał, że wtedy debata, w której mierzy się 2, a nie 11 kandydatów, może być spokojna i merytoryczna; i "nie będzie to strzelanie do jednej bramki, ale będą dwie jednakowe bramki".
***
Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja. Jeśli żaden z kandydatów nie otrzyma ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja zostanie zorganizowana druga tura głosowania. Weźmie w niej udział dwóch kandydatów z najlepszym wynikiem.
REKLAMA
Wybory prezydenckie 2015 - czytaj więcej>>>
IAR,RDC,PAP,kh
REKLAMA