David Cameron triumfuje i spełnia obietnice: będzie referendum ws. członkostwa w UE
Premier David Cameron - szef Partii Konserwatywnej, która zwyciężyła w wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii - poinformował, że przeprowadzi referendum w sprawie dalszych losów swojego kraju w Unii Europejskiej.
2015-05-08, 23:04
Posłuchaj
- Tak, przeprowadzimy referendum w sprawie naszej przyszłości w Europie - oświadczył Cameron w krótkim przemówieniu po spotkaniu z królową Elżbietą II, którego tematem był początek procesu formowania nowego rządu. Premier nie podał jednak planowanej daty głosowania.
Cameron podkreślił, że najszybciej jak to możliwe przygotuje plan nadania większych uprawnień Szkocji, gdzie w czwartek zwyciężyła Szkocka Partia Narodowa (SNP). - Nasze plany dotyczące Szkocji obejmują stworzenie najsilniejszego zdecentralizowanego rządu na świecie z ważnymi uprawnieniami w sprawie podatków. Żadne porozumienie w sprawie konstytucji nie będzie pełne, jeśli nie będzie ono uczciwe także wobec Anglii - powiedział.
"Swobody w UE bez negocjacji"
Przewodniczący KE Jean-Claude Juncker pogratulował premierowi Cameronowi wyniku wyborów w Zjednoczonym Królestwie. Rzecznik Komisji Europejskiej Margaritas Schinas zadeklarował przy tym, że Komisja jest gotowa "do konstruktywnej pracy" z nowym brytyjskim rządem, a Juncker chciałby się spotkać z Cameronem wkrótce.
Schinas przypomniał, że szef KE chciałby uczciwego porozumienia z Wielką Brytanią, a Komisja będzie życzliwie analizować ewentualne brytyjskie propozycje w sprawie zmian w UE.
- Przypominaliśmy o tym wiele razy, że zmiana traktatów (unijnych) nie jest łatwym zadaniem, ale to również część długoterminowej perspektywy, jak urządzamy UE (...). Jest jasne, że są to działania, które Europejczycy mogą robić na mocy obowiązującego prawa i jeśli nadejdzie na to czas, państwa członkowskie zdecydują, czy chcą wykonać duży krok konstytucyjny - oświadczył rzecznik Komisji.
Zaznaczył przy tym, że cztery swobody, na których opiera się UE (wolny przepływ towarów, usług, kapitału i osób), nie podlegają negocjacjom.
Powyborcze domino na scenie politycznej
Nieoczekiwana i zdecydowana wygrana Konserwatystów premiera Davida Camerona zmusiła do rezygnacji trzech liderów innych partii.
REKLAMA
Ed Miliband ustąpi ze stanowiska szefa Laburzystów, Nigel Farage zrezygnował z kierowania UKIP a Nick Clegg nie będzie już liderem Liberalnych Demokratów.
Po podliczeniu głosów ze wszystkich 650 okręgów wyborczych w Wielkiej Brytanii Partia Konserwatywna zdobyła w wyborach 331 miejsc w parlamencie, a laburzyści - 232. Ten wynik daje partii Davida Camerona samodzielne rządy i bezwzględną większość w parlamencie.
(Źródło: RUPTLY/x-news)
Właśnie na kształt ordynacji wyborczej narzekał lider eurosceptyków Nigel Farage, który przegrał wybory we własnym okręgu. Jak podkreślał, przy niemal 4 milionach głosów na UKIP ugrupowanie zdobyło tylko 1 mandat. A Szkocka Partia Narodowa, na którą zagłosowało 1,5 miliona osób, zdobyła 56 miejsc w Izbie Gmin. Farage dodał, że partia ma przyszłość.
REKLAMA
- Myślę, że te 4 miliony to bardzo lojalni ludzie. Głosują na nas nie dlatego, że jesteśmy mniejszym złem, tylko dlatego, że w nas wierzą - powiedział.
Pół godziny po Farage'u do dymisji podał się Nick Clegg, były wicepremier i lider Liberalnych Demokratów, którym z 57 miejsc w Izbie Gmin pozostało 8. Clegg ostrzegał przed siłami nacjonalizmu, wzajemnych niechęci i zagrożeniem dla jedności Wielkiej Brytanii. - Wygrały strach i pretensje, przegrał liberalizm. Ale jest tym bardziej cenny i musimy o niego walczyć - wzywał.
Wreszcie - w południe, godzinę po Cleggu - do dymisji podał się owacyjnie witany przez działaczy lider Pracy Ed Miliband, biorąc na siebie pełną odpowiedzialność za porażkę. Zapowiedział, że ustąpi jeszcze dziś po południu, po obchodach 70-lecia Dnia Zwycięstwa.
- Wielka Brytania potrzebuje Partii Pracy, która odbuduje się po tej porażce, tak by miała znów rząd stojący po stronie ludzi pracy. Nadszedł czas, by ktoś inny nią pokierował - podkreślał Ed Miliband.
REKLAMA
Tymczasem z królową Elżbietą II spotkał się David Cameron. Szef Konserwatystów, którzy wygrali wybory, ponownie otrzymał misję sformowania nowego rządu.
IAR, PAP, to
REKLAMA