Liga Mistrzów: Mamma Mia, ale Juventus wykręcił numer! Real nie trafił w Bramę Brandenburską
Nie będzie drugiego z rzędu hiszpańskiego finału Ligi Mistrzów. W środowym półfinale, Juventus Turyn zremisował z Realem Madryt na Santiago Bernabeu 1:1 i wyeliminował "Królewskich" z rozgrywek.
2015-05-14, 15:01
Posłuchaj
Hiszpanie rozczarowani odpadnięciem Realu - relacja Ewy Wysockiej PR Barcelona (IAR)
Dodaj do playlisty
Jedynego gola dla gospodarzy strzelił Cristiano Ronaldo z rzutu karnego, a bramkę decydującą o awansie Włochów zdobył Alvaro Morata - były zawodnik Realu.
Powiązany Artykuł
Przed losowaniem par półfinałowych Ligi Mistrzów Juventus Turyn w opinii rywali był najłatwiejszym łupem. FC Barcelona, Bayern Monachium i Real Madryt po cichu wypowiadali zaklęcia, aby trafić na mistrzów Serie A. Los wysłuchał "Królewskich". Podopieczni Carlo Ancelottiego dwumecz rozpoczynali więc z przeświadczeniem, że trudno nie będzie. No i przeliczyli się. Juventus wyciął im numer, który właściwie nie powinien się wydarzyć. Piłkarze z Turynu podtrzymali zatem tradycję ostatnich edycji Ligi Mistrzów. Tak jak wcześniej Borussia Dortmund czy Atleitico Madryt, skazywani na porażki z potęgami, bez skrupułów dotarli do finału.
"Moratazo” - nazwała rezultat meczu madrycka "Marca”. "Juventus przekradł się do finału. Aktualny mistrz został o krok od obronienia tytułu. A dwa największe, hiszpańskie kluby - od rozegrania finału finałów - rywalizowania w Berlinie o europejskie trofeum” - czytamy w "Marce”.
REKLAMA
"Piłkarze Realu widzieli już z daleka Bramę Brandenburską, ale zaczęli pudłować: Ronaldo, Bale, James. Wszyscy byli bliscy zdobycia bramki” - narzeka komentator sportowego "Asa”.
Dzienniki nazwały Moratę "katem Realu”. "Nic tak nie boli, jak rana zadana przez jednego ze swoich. Morata jest zawodnikiem Madrytu. Bardziej cieszył się ze spotkania z Casillasem niż ze zdobytej bramki”- zapewnia dziennikarz "El Mundo”.
Komentatorzy uważają, że słabą stroną drużyny Ancelottiego jest środek boiska. I aby zdobywać trofea - twierdzą - najpierw musi to zmienić. Ubolewają też, że w tym sezonie drużyna prawdopodobnie nie zdobędzie ani jednego trofeum. Jedyną nadzieją jest wygranie ligi o ile FC Barcelona przegra dwa ostatnie mecze.
Juventus w finale LM. "Zwycięski remis" mistrza Włoch w rewanżu z Realem
Źródło/Foto Olimpik/x-news
REKLAMA
Dla Juventusu będzie to pierwszy finał Champions League od 12 lat. W 2003 roku przegrali z AC Milan po rzutach karnych, a ich bramki, podobnie jak teraz, bronił Gianluigi Buffon.
- Nasz awans do finału na początku wydawał się żartem. Ale dokonaliśmy tego. Włożyliśmy w to mnóstwo wysiłku. Jestem dumny z naszej pracy i postępu, jaki zrobił nasz zespół - podsumował włoski golkiper.
- Finał z Barceloną? Nie możemy na razie za daleko wybiegać w przyszłość. Finał w Berlinie to będzie mecz, który będzie miał tak wielką stawkę. Oczywiście, udamy się tam, aby zwyciężyć - zakończył.
Po meczu w sieci jak grzyby po deszczy pojawiają się memy i śmieszne komentrze. Jak zwykle niezawodni internauci dosadnie komentują wydarzenia.
Finał Ligi Mistrzów odbędzie się 6 czerwca na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.
Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl, IAR
REKLAMA
REKLAMA