Australia odmówiła pomocy nielegalnym imigrantom. "Winowajcą jest Birma"
Premier Australii Tony Abbot wykluczył udzielenie przez jego kraj pomocy tysiącom nielegalnych imigrantów, którzy utknęli na łodziach w Zatoce Bengalskiej. Większość z nich to od dawna prześladowani w Birmie muzułmanie Rohingya.
2015-05-21, 16:24
- W końcu winowajcą jest Birma, bo to tam jest problem. Naszym zadaniem jest uczynienie wszystkiego, co w ludzkiej mocy, żeby powstrzymać przemyt ludzi - powiedział Abbot dziennikarzom w Adelaide.
Wyraził przekonanie, że trzeba całkiem jasno pokazać, że "jeśli się wsiada do przeciekającej łodzi, nie dostanie się tego, czego się chce, czyli nowego życia w którymś z krajów zachodnich". Zdaniem Abbota "jeśli uczynimy cokolwiek, by zachęcić tych ludzi do wsiadania do łodzi, sytuacja stanie się gorsza, a nie lepsza".
Stanowisko to kontrastuje z postawą USA, które pozytywnie ustosunkowały się do apeli Malezji i Indonezji o pomoc dla tych uchodźców. - Waszyngton chce okazać pomoc finansową i pomoc w osiedlaniu się części z kilku tysięcy tzw. boat people, dryfujących na morzu - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf.
Dramatyczna sytuacja
Według ONZ w ciągu ostatnich trzech lat Birmę, w której większość stanowią buddyści, opuściło ponad 120 tys. muzułmanów. Jest to największy od zakończenia wojny wietnamskiej exodus ludności w regionie.
REKLAMA
W tym roku sytuacja przybrała jeszcze bardziej dramatyczny obrót: tysiące nielegalnych imigrantów zaginęły na morzu u wybrzeży Tajlandii, gdy zostali porzuceni przez przemytników, którzy przestraszyli się zaostrzonej polityki Bangkoku wymierzonej w handlarzy ludźmi.
Władze Indonezji i Malezji uzgodniły w środę, że pomogą tysiącom muzułmańskich imigrantów, którzy od kilkunastu dni przebywają na morzu. Dżakarta i Kuala Lumpur zdecydowały się zapewnić uciekinierom tymczasowe schronienia pod warunkiem, że proces przesiedlenia i repatriacji zostanie zrealizowany w ciągu roku przez wspólnotę międzynarodową. Malezja i Indonezja wezwały inne kraje regionu, aby przyłączyły się do tych działań.
mr
REKLAMA