Artur Szpilka nie zawiódł, Quezada nie wyszedł na czwartą rundę. "Kolejna lekcja zaliczona"

Szpilka, który na swoim koncie ma 19 wygranych i 1 porażkę, pewnie pokonał pochodzącego z Meksyku reprezentanta Stanów Zjednoczonych Manuela Quezadę (29-10). Była to druga walka w USA, którą stoczył w ostatnim czasie. Komplet zwycięstw oczywiście cieszy, jednak trzeba pamiętać o tym, że ani Ty Cobb (poprzedni przeciwnik), ani Quezada nie są pięściarzami z najwyższej półki.

Polak wygrał oba pojedynki w ekspresowym tempie, pierwsza walka trwała dwie rundy, a druga, rozgrywana w nocy z piątku na sobotę, zakończyła się po trzech. "Szpila" nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł, jednak widać, że mocno pracuje na to, by dostać szansę na to, aby dostać się do bokserskiej elity.

Cobb i Quezada wychodzili do ringu i stawiali tylko na obronę, Polak praktycznie w żadnym momencie tych walk nie był zagrożony, pewnie kontrolował przebieg pojedynków i zdecydowanie dominował.

Widać, że Szpilka solidnie odrabia lekcję po tym, jak w ubiegłym roku zebrał solidne lanie od Bryanta Jenningsa. Musi zrobić krok w tył, żeby pójść do przodu.

REKLAMA

Najlepszy polski bokser wagi ciężkiej ma wrócić na ring na przełomie sierpnia i września, jednak nie wiadomo, kto będzie jego przeciwnikiem. Wydawało się, że może nim zostać Steve Cunningham albo Chris Arreola, jednak właśnie okazało się, że obaj mają już zaplanowane pojedynki - Cunningham 14 sierpnia skrzyżuje rękawice z Antonio Tarverem, Arreola zaś będzie boksował 18 lipca - rywal nie został jeszcze ogłoszony.

Na tej samej gali Kubańczyk Erislandy Lara obronił tytuł mistrza świata WBA w kategorii junior średniej, pokonując w Chicago na punkty boksera z Dominikany Delvina Rodrigueza.

Źródło:x-news

ps

REKLAMA