Śmierć Roberta Dziekańskiego na lotnisku w Kanadzie. Wyrok dla policjanta
Kara 2,5 roku więzienia dla policjanta, który śmiertelnie ranił paralizatorem Polaka na lotnisku w kanadyjskim Vancouver. Do zdarzenia doszło w 2007 roku.
2015-06-23, 10:29
Posłuchaj
Wyrok po śmierci Roberta Dziekańskiego na lotnisku w Vancouver. Korespondencja Marka Wałkuskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Wyrok otrzymał Kwesi Millington, jeden z czterech funkcjonariuszy, którzy obezwładniali wtedy Polaka. Sąd skazał go jednak nie za użycie paralizatora, lecz za składanie fałszywych zeznań i ustalanie wspólnej wersji zdarzeń z pozostałymi funkcjonariuszami. Przed komisją śledczą policjant zeznał, że przed złożeniem zeznań nigdy nie rozmawiał o wydarzeniach z 2007 roku ze swoimi kolegami.
- W końcu, po 8 latach, jest jakaś sprawiedliwość - powiedziała matka zabitego Zofia Cisowska.
Wyrok jest nieprawomocny. Policjant będzie mógł pozostać na wolności do czasu rozpatrzenia apelacji.
Polak Robert Dziekański zmarł na lotnisku w Vancouver w październiku 2007 roku. Na nagraniu z kamer przemysłowych widać było, że po tym jak nikt nie skierował go do właściwej części portu lotniczego, zaczął rzucać krzesłem. Policjanci postanowili go obezwładnić z użyciem paralizatora. Zastosowali go kilkakrotnie - także wtedy gdy mężczyzna już leżał na ziemi.
REKLAMA
Z czterech policjantów, którzy użyli paralizatora wobec Dziekańskiego, dwóch zostało uniewinnionych. Przed sądem w Vancouver toczy się proces jeszcze jednego funkcjonariusza.
źródło: youtube.com
Zarzut składania fałszywych zeznań postawiono policjantom w konsekwencji dochodzenia prowadzonego przez specjalnego prokuratora Richarda Pecka, oddelegowanego przez rząd Kolumbii Brytyjskiej do zajęcia się sprawą śmierci Dziekańskiego. Cztery lata temu, po zakończeniu prac, Peck uznał, iż małe jest prawdopodobieństwo skazania policjantów na podstawie innych potencjalnych zarzutów.
Wcześniej, w czerwcu 2010 r. to właśnie Peck rekomendował rządowi prowincji ponowne przeanalizowanie wcześniejszej decyzji o umorzeniu śledztwa wobec policjantów. Peck został oddelegowany do pracy nad sprawą śmierci Dziekańskiego po publikacji raportu komisji sędziego Thomasa Braidwooda. Jego komisja pracowała na zlecenie rządu Kolumbii Brytyjskiej.
REKLAMA
W 2010 r., po przeprowadzeniu dochodzenia, Braidwood uznał użycie paralizatora wobec Dziekańskiego za nieuzasadnione, a działania policjantów z RCMP (Royal Canadian Mounted Police - Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej) za zbyt pospieszne. Podkreślił też, że gdyby policjanci nie mieli paralizatorów, zastosowaliby inne środki znane im ze szkoleń. W jego opinii użycie tasera spowodowało wzrost ciśnienia krwi i przyspieszenie pracy serca, a pięciokrotne użycie broni odegrało olbrzymią rolę w śmierci zmęczonego i zdenerwowanego Polaka.
IAR/PAP/fc
REKLAMA