Policyjna akcja wymierzona w pedofilów. Sześć osób z zarzutami
Podczas akcji RINA zabezpieczono kilkadziesiąt komputerów, laptopy, dyski, karty pamięci oraz ponad 3 tys. płyt CD i DVD. Operacja miała wymiar międzynarodowy, polscy policjanci współpracowali z niemieckimi kolegami.
2015-06-26, 10:57
- Działania prowadzone były na terenie 10 województw. Kilkudziesięciu policjantów równocześnie weszło pod wytypowane adresy - poinformował rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. Jak wyjaśnił czynności prowadzone były w sumie z 34 osobami, podejrzewanymi o sprowadzanie, przechowywanie lub posiadanie treści pornograficznych z udziałem dzieci.
12 spośród nich przyznało, że miało takie materiały lub je ściągało. Sześć usłyszało zarzuty dotyczące posiadania treści pedofilskich, grozi im pięć lat więzienia. Zabezpieczony sprzęt przebadają biegli. Od ich opinii, analiz zależy to, ile osób i jakie zarzuty usłyszy.
- Zatrzymania to efekt współpracy polskich i niemieckich służb. We wrześniu 2014 roku niemiecki Federalny Urząd Kryminalny BKA ustalił, że w wymianie plików o treści pedofilskiej biorą udział m.in. osoby mieszkające w Polsce. Informacja ta trafiła do Biura Międzynarodowej Współpracy KGP, a sprawą zajęli się eksperci z Wydziału dw. z Handlem Ludźmi Biura Służby Kryminalnej. Zaangażowani w sprawę zostali też specjaliści z Wydziału dw. z Cyberprzestępczością KGP - wskazał Sokołowski.
Policjanci zaznaczają, że większość z osób sprawdzanych w tego typu akcjach ściąga świadomie treści pedofilskie. - Może jednak się zdarzać, że taki plik ściągniemy przypadkowo. Jeśli go otworzymy i zobaczymy, że zawiera takie materiały skontaktujmy się jak najszybciej z policją - zaznaczył rzecznik KGP. Jak dodał, zwłoka w takiej sytuacji, może wiązać się z problemami dla właściciela komputera czy laptopa.
Podczas akcji wymierzonych w pedofilów działających w sieci, ustalane są adresy wszystkich osób wymieniających się lub ściągających tego typu treści. - Może się więc okazać, że po pewnym czasie taka osoba będzie musiała wyjaśnić dlaczego na jej komputerze znalazł się taki plik - podkreślił policjant.
Zaapelował też, by w związku z rozpoczynającymi się wakacjami i faktem, że dzieci spędzają więcej czasu przed komputerem, rodzice sprawdzali, jakie strony przeglądają i jakie pliki ściągają na komputer. - Uczulajmy je, że nazwa strony nie zawsze odzwierciedla jej treść. Przykładowo strona o tytule kotki niekoniecznie będzie zawierać informację o kotach - stwierdził.
policja.pl, PAP, IAR, kk
REKLAMA