Boks. To była walka roku. Głowacki mistrzem świata. "Kapitan Huck" na deskach
Krzysztof Głowacki odebrał Niemcowi Marco Huckowi pas mistrza świata federacji WBO w wadze junior ciężkiej. Na gali w podnowojorskim Newark polski bokser zwyciężył przez nokaut w 11. rundzie.
2015-08-15, 17:00
Posłuchaj
Promotor Głowackiego Tomasz Babiloński jest bardzo szczęśliwy z sukcesu swojego podopiecznego (IAR)
Dodaj do playlisty
Znakomicie przygotowany Głowacki sprawił jedną z największych niespodzianek w zawodowym pięściarstwie w ostatnich miesiącach, a nawet latach. Zdecydowanym faworytem był urodzony w Serbii Huck (wł. Muamer Hukic), który po raz 14. bronił mistrzowskiego tytułu. Pas WBO należał do niego od 2009 roku.
Porażkę swojej gwiazdy szybko skomentował prezydent World Boxing Organization Paco Valcarcel.
"Huck - Głowacki to zdecydowanie kandydat do miana walki roku federacji WBO. Długa pauza mogła mieć wpływ na formę Hucka. Gratulacje dla nowego mistrza!" - napisał na Twitterze Valcarcel.
Pochodzący z Wałcza Głowacki nigdy wcześniej nie rywalizował o taką stawkę, ani też z bokserami zbliżonymi umiejętnościami do Hucka.
- Krzysiek będzie pierwszym, który wreszcie uciszy, nauczy pokory i odprawi z kwitkiem zarozumiałego Hucka" - stwierdził kilka dni temu promotor Tomasz Babiloński (współpracujący m.in. z Andrzejem Wasilewskim), który od niemal dziesięciu lat prowadzi karierę Głowackiego; zaczęli współpracę kiedy jeszcze "Główka" boksował na ringach amatorskich.
Przed pojedynkiem Huck lekceważył Głowackiego twierdząc, że jeszcze niedawno nie miał pojęcia, ani jak on wygląda, ani co w ogóle potrafi. Twierdził, że łatwo rozprawi się z pretendentem z Polski, a następnie wróci, ale już na stałe do kategorii ciężkiej, w której kiedyś niejednogłośnie przegrał mistrzowską walkę z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem.
Tymczasem Głowacki (Konspol Babilon Promotion) nie przestraszył się znanego z zamiłowania do faulowania Hucka i od początku perfekcyjnie realizował plan taktyczny nakreślony przez trenera Fiodora Łapina. Polak regularnie trafiał ciosami na korpus, które osłabiały rywala. Pod koniec pierwszej rundy Niemiec zachwiał się po krótkim prawym sierpowym. Już wtedy "zapachniało" sensacją. Do czwartego starcia Głowacki wyraźnie prowadził na punkty, zaś w piątym lepszy był obrońca tytułu.
Szósta runda mogła zakończyć marzenia o pasie mistrzowskim Głowackiego. Polak opuścił zbyt nisko prawą rękę, co wykorzystał Huck posyłając bombę z lewej ręki. Ten cios sprawił, że Głowacki wylądował na deskach. Wstał z ogromnym trudem, praktycznie w momencie gdy sędzia kończył liczenie... Huck rzucił się z impetem, ale Głowacki pokazał, że ma niesamowity charakter. Nie tylko przełamał kryzys, ale i zdecydował się na otwartą wojnę. - Nie wiedziałem wtedy, gdzie jestem - przyznał po walce pięściarz z Wałcza, który podniósł się jednak z maty i szybko wrócił do gry kontratakując "Kapitana Haka".
REKLAMA
Niemal wszyscy kibice zgromadzeni w hali Prudential Center wstali z miejsc, ponieważ emocje sięgnęły zenitu.
Huck odrabiał straty na kartach punktowych sędziów, lecz i Głowacki wciąż był bardzo groźny, choć zmagał się dodatkowo z kontuzją oka. W ósmym starciu polski bokser nawet na chwilę zatrzymał się, wyraźnie miał spore problemy z powodu tego urazu. Niemiec natychmiast spróbował to wykorzystać, jednak znów Głowacki wyszedł obronną ręką.
Przedostatnia, 11. runda była kapitalna w wykonaniu Głowackiego, na którego przed walką mało kto stawiał. Najpierw uderzył lewym sierpowym, poprawił prawym i nieoczekiwanie Huck znalazł się na macie ringu. Oszołomiony Niemiec z ledwością się pozbierał, lecz polski pięściarz zasypał go kolejnymi uderzeniami i Huck niemal wyleciał poza liny. Sensacja stała się faktem.
Do momentu przerwania potyczki przez sędziego Davida Fieldsa na punkty prowadził Huck - 96-93, 95-94, 96-93. Jeśli chodzi o statystyki ciosów, Głowacki wyprowadził 436, z których 147 doszło celu (skuteczność na poziomie 34 proc.); Huck 395/127 (32 proc.). Polak był dużo lepszy w uderzeniach przednią ręką - 42 udanych prób ze 169, przy 10/130 zdetronizowanego niemieckiego zawodnika. Bilans pozostałych mocnych ciosów był niemal równy - Głowacki 105/267, zaś Huck 117/265.
- Teraz otworzył się przede mną rynek amerykański. Kibice na całym świecie powinni teraz zwrócić uwagę na kategorię junior ciężką - podsumował swój występ "Główka".
29-letni Głowacki wśród profesjonalistów wygrał wszystkie 25 pojedynków. W rekordzie dwa lata starszego przeciwnika jest 38 zwycięstw, trzy porażki i remis.
Wcześniej polskimi mistrzami świata w wadze junior ciężkiej byli Krzysztof Włodarczyk oraz Tomasz Adamek.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Podczas tej samej gali pojedynek stoczył także Artur Szpilka. Najwyżej klasyfikowany polski pięściarz wagi ciężkiej pokonał przez techniczny nokaut po drugiej rundzie Yasmany Consuegrę (17-2, 14 KO). Walka zakończyła się z powodu kontuzji kolana Kubańczyka. W kategorii piórkowej Kamil Łaszczyk pokonał na punkty Osacurisa Friasa z Dominikany, a w wadze średniej Maciej Sulęcki już w pierwszej rundzie zakończył pojedynek z 40-letnim Kolumbijczykiem Jose Miguelem Berrio.
Źródło: Press Focus/x-news
Aneta Hołówek, PAP, ringpolska.pl
REKLAMA