Zabójstwo 10-latki w Kamiennej Górze. Samuel N. trafił do aresztu
Jak poinformowała prokuratura w Jeleniej Górze, 27-latek, który w środę uderzył siekierą 10-letnią dziewczynkę, usłyszał zarzut zabójstwa popełnionego w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. W czwartek mężczyzna trafił do aresztu.
2015-08-21, 08:25
Jak podano, Samuel N. wyjaśnił, że od 1,5 miesiąca nie mógł znaleźć pracy i dzień wcześniej otrzymał z Powiatowego Urzędu Pracy informację, że nie przysługuje mu zasiłek dla bezrobotnych. W środę chciał zemścić się na urzędnikach, więc wziął siekierę i wybrał się do urzędu. Świadkowie zeznali, że 27-latek dotarł do biura, był pobudzony, uderzał pięścią w stół, więc został wyproszony.
Jak zeznał, zaczął chodzić po mieście i narastała w nim frustracja. Gdy zobaczył matkę z dziewczynką wchodzące do księgarni, wyjął siekierę i uderzył dziecko w głowę. Samuel N. powiedział, że nie znał dziecka i było one przypadkową ofiarą.
Mężczyźnie grozi od 12 do 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
Podczas konferencji w prokuraturze wyjaśniono, że podczas przesłuchania 27-latek był spokojny, wyjaśnienia składał bez emocji. Przyznał, że żałuje popełnionej zbrodni.
REKLAMA
Nie ma na razie wyniku badań toksykologicznych, które wyjaśniłyby, czy podejrzany był pod wpływem środków odurzających. Mężczyzna zostanie zbadany także przez psychiatrów i psychologa, by sprawdzić, czy w momencie popełnienia zbrodni był poczytalny. Jak wyjaśnia prokurator, jeżeli okaże się, że był niepoczytalny, to nie może być mowy o popełnieniu przestępstwa.
Tragedia, która wstrząsnęła krajem
Do zdarzenia doszło przed południem w środę przed jedną z księgarni w Kamiennej Górze. 27-letni mężczyzna uderzył siekierą w głowę 10-letniej dziewczynki. Dziecko zmarło w szpitalu.
Jak opowiedzieli świadkowie zdarzenia, napastnik mijając się z dziewczynką i jej matką w drzwiach księgarni, w pewnym momencie uderzył dziecko w głowę siekierą, po czym zaczął uciekać. Został zatrzymany przez przechodniów.
REKLAMA
TVN24/x-news
10-latkę z poważną raną głowy Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zabrało do szpitala w Wałbrzychu. Jak przekazał Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji, dziewczynki nie udało się uratować.
bk
REKLAMA