Rodzice lidera Wolnych Konopi na wolności, ich syn w Sejmie

Lider Twojego Ruchu Janusz Palikot zapowiedział, że 10 lub 11 września złoży mandat poselski. Zastąpić go ma lider Wolnych Konopi Andrzej Dołecki, który zapowiedział, że jako poseł będzie zabiegał m.in. o uregulowanie kwestii dostępu do medycznej marihuany.

2015-09-03, 20:44

Rodzice lidera Wolnych Konopi na wolności, ich syn w Sejmie

Posłuchaj

Dołeccy na wolności, ich syn zastąpi Janusza Palikota w Sejmie. Relacja Moniki Gosławskiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- 10 lub 11 września złożę mandat. Sejm ma siedem dni na zaprzysiężenie następnego posła, więc w przyszłym tygodniu ja nie będę posłem, a w następnym Andrzej będzie posłem - powiedział Palikot.

Dołecki przypomniał, że od dziesięciu lat lobbuje na rzecz legalizacji marihuany i zapowiedział, że jako poseł będzie dalej "robił swoje, tylko wyposażony w nowe możliwości".

Poinformował, że będzie składał interpelacje m.in. w sprawie jego rodziców, którzy w czerwcu zostali zatrzymani za przywóz do Polski oleju konopnego. Postawiono im zarzut przemytu dużej ilości środków odurzających. Wyszli na wolność kilka dni temu za poręczeniem majątkowym w wysokości 50 tys. zł.

- Wyszli, bo umarła osoba, dla której przywieźli litr oleju konopnego, z powodu czego zostali zatrzymani i aresztowani na 2,5 miesiąca. Babcia Andrzeja (...) musiała umrzeć, żeby prokuratura się zlitowała i wypuściła ich na wolność - powiedział Palikot.

REKLAMA

Jak dodał, Dołecki, żeby uzbierać potrzebną kwotę, zaciągnął pożyczkę. - Chcemy zebrać pieniądze, żeby można było zwrócić tę pożyczkę (...) Ja sam wpłacę 1000 zł i apeluję też do innych posłów Twojego Ruchu i liderów Zjednoczonej Lewicy, żebyśmy dokonali podobnych wpłat - powiedział.

Palikot poinformował, że numer konta, na które będzie można wpłacać pieniądze, będzie rozpowszechniany w internecie.

"To wielki stres, wielka krzywda"

W briefingu zwołanym przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości uczestniczyli też rodzice prezesa Wolnych Konopi - Ewa i Dariusz Dołeccy.

- Nie zrobiliśmy nikomu krzywdy, chcieliśmy jedynie pomóc, a zostaliśmy za to okrutnie ukarani (...) Coś takiego nie powinno się stać; zostaliśmy nazwani zbrodniarzami; usłyszałam to od prokuratora - mówiła Dołecka.

REKLAMA

Ojciec Dołeckiego mówił z kolei, że w związku z tym, że czyn, który im zarzucono, jest zagrożony karą od 3 do 15 lat pozbawienia wolności, w areszcie przebywał z osobami oskarżonymi o najcięższe przestępstwa, takie jak napaść ze skutkiem śmiertelnym. - Nie można opisać, jak się czułem. To wielki stres, wielka krzywda - powiedział.

Podkreślił, że w sprawie sąd pozbawił wolności jego żonę, która jest niewinna, a jedynie mu towarzyszyła. - Jechałem po olej dla chorej matki, moja żona nie była tego do końca świadoma, co zresztą później w trakcie zeznań potwierdziła (...) Zmarła mi matka, ta próba, jaką podjąłem, nie przyniosła pożądanego efektu, jesteśmy zdruzgotani tym, co się stało - powiedział.

PAP, to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej