Imigranci i walka z przemytnikami ludzi. Debata szefów dyplomacji krajów UE
Obecny kryzys migracyjny to porażka unijnej polityki. Tak mówił szef węgierskiej dyplomacji przed rozpoczęciem narady w Luksemburgu. To dzwonek alarmowy dla Europy - podkreślał minister spraw zagranicznych Austrii. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak pomóc tysiącom osób szukającym schronienia w Europie, zdominuje drugi dzień spotkania szefów dyplomacji 28 krajów w Luksemburgu.
2015-09-05, 11:43
Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijarto najostrzej skrytykował obecną sytuację we Wspólnocie. - To, co obserwujemy teraz to konsekwencja błędnej polityki migracyjnej Unii i nieodpowiedzialnych komentarzy niektórych europejskich polityków - mówił. Nawiązał do wypowiedzi, że Europa powinna być otwarta i trzeba znaleźć schronienie dla wszystkich przybywających na Stary Kontynent. W podobnym tonie wypowiadał się też słowacki minister spraw zagranicznych, który skrytykował ustalanie obowiązkowych limitów dla unijnych krajów i rozsyłanie do nich uchodźców. - To nie może być odgórna biurokratyczna decyzja. Trzeba brać pod uwagę specyfikę wszystkich państw i ich gotowość do przyjmowania uchodźców. Ustalanie obowiązkowych limitów jest jak zaproszenie do Europy - mówił Miroslav Lajczak.
Z kolei austriacki minister podkreślał, że obecny kryzys migracyjny pokazuje jak dramatyczna może być sytuacja w Europie. Sebastian Kurz podkreślał, że to powinno otworzyć oczy unijnym politykom i przyspieszyć podejmowanie decyzji. Austria akurat jest w tej grupie krajów Europy Zachodniej, które uważają, że należy wprowadzić stały, obowiązkowy system podziału uchodźców i rozsyłać ich do unijnych państw.
Czytaj więcej o problemie imigrantów >>>
REKLAMA
W drugim dniu narady unijni ministrowie mają omówić możliwości zaostrzenia misji wojskowej na Morzu Śródziemnym, by skuteczniej walczyć z przemytnikami uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy próbują przedostać się do Europy. Do tej pory zbierano tylko informacje wywiadowcze na temat szlaków przemytniczych, a już niedługo Unia miałaby rozpocząć przechwytywanie i niszczenie statków.
RUPTLY/x-news
KE potwierdziła w piątek oficjalnie, że chce zaproponować relokację między kraje UE dodatkowych 120 tysięcy uchodźców, oprócz 40 tysięcy, których rozdzielenie zaproponowano w czerwcu. Nowe propozycje w obliczu bezprecedensowej fali imigrantów i uchodźców napływających do Unii mają być przedstawione w przyszłym tygodniu.
Według nieoficjalnych wyliczeń, jeśli utrzymany zostałby zaproponowany już wcześniej klucz rozdziału imigrantów (opierający się m.in. na liczbie mieszkańców i PKB kraju), do Polski mogłoby zostać skierowanych dodatkowo ok. 8 tysięcy osób w ramach relokacji z Węgier, Włoch i Grecji. Wcześniej Warszawa zapowiedziała przyjęcie 2 tys. osób (z państw UE i obozów poza Unią) w ciągu dwóch lat.
REKLAMA
Dodatkowo KE chce przedstawić stały mechanizm rozdzielania imigrantów w razie wystąpienia kryzysu w przyszłości.
STORYFUL/x-news
W czwartek Francja i Niemcy zapowiedziały, że zaproponują wprowadzenie w Europie obowiązkowego i stałego systemu przyjmowania uchodźców i osób ubiegających się o azyl, zwłaszcza Syryjczyków. W sobotę szef KE Jean-Claude Juncker ma rozmawiać z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
W czerwcu część państw, w tym Polska, sprzeciwiła się propozycji ustanowienia wiążących kwot rozmieszczenia uchodźców między państwa unijne. Według tych kwot planowano rozdzielić 40 tys. uchodźców, którzy dotarli do Włoch i Grecji, oraz 20 tys. z obozów poza UE. W obliczu nasilenia kryzysu migracyjnego w UE rośnie presja na ustanowienie obowiązkowego systemu rozdziału uchodźców.
REKLAMA
pp/PAP/IAR
REKLAMA