Prezydent Tadżykistanu prześladuje opozycję. Wywoła islamska rewoltę? (analiza)

Emomali Rachmon, prezydent Tadżykistanu, w którym podczas weekendu doszło do próby buntu, twierdzi, że wywołali go rodzimi zwolennicy IS. W sąsiednim Uzbekistanie prezydent Isłam Karimow oskarżył dżihadystów o piątkowy zamach bombowy na taszkenckiej starówce.

2015-09-08, 10:46

Prezydent Tadżykistanu prześladuje opozycję. Wywoła islamska rewoltę? (analiza)

Środkowoazjatyccy przywódcy państw poradzieckich zawsze największe zagrożenie dla swych rządów widzieli w radykalnym islamie.

Według prezydenta Rachmona piątkowo-sobotnią zbrojną rewoltę, w której zginęło prawie 30 osób, wywołali partyzanci wierni Muzułmańskiej Partii Odrodzenia, jedynej do niedawna w Azji Środkowej legalnej partii politycznej odwołującej się do islamu. Pod koniec sierpnia, decyzją tadżyckiego rządu, została jednak rozwiązana; odrzucenie jej apelacji w całkowicie posłusznym rządowi Sądzie Najwyższym jest formalnością. Przejmując dowództwo nad obławą na buntowników prezydent Tadżykistanu zrównał ich z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS), uzasadniając w ten sposób celowość represji wobec przywódców i działaczy Muzułmańskiej Partii Odrodzenia.

Układ rozejmowy

Przywódca buntowników, wiceminister obrony generał Abdu Chalim Nazarzodah nigdy jednak nie należał do Muzułmańskiej Partii Odrodzenia, chociaż w wojnie domowej z lat 1992-1997 walczył w szeregach tadżyckich mudżahedinów przeciwko postkomunistycznemu rządowi, wspieranemu przez Rosję. Wojna, która pociągnęła za sobą prawie 50 tys. ofiar, została przerwana w 1997 roku układem rozejmowym, który przewidywał, że opozycyjny sojusz demokratów i mudżahedinów otrzyma jedną trzecią stanowisk w rządzie, wojsku i policji.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

karimow 1200 free.jpg
Rządzi 24 lata. Uzbecki prezydent Islam Karimow zapewne znów "zwycięży"

62-letni dziś Rachmon, były dyrektor kołchozu, a w czasach wojny domowej prorządowy watażka, początkowo zjednywał politycznych przeciwników posadami i przywilejami. Z czasem, gdy pozbył się rywali we własnym obozie i umocnił władzę, skierował się przeciwko opozycji i zaczął naruszać postanowienia rozejmowej umowy. Pod jego rządami Tadżykistan zaczął coraz bardziej upodabniać się do sąsiednich satrapii z Uzbekistanu czy Turkmenistanu, z władzą absolutną i kultem prezydenta, zawłaszczeniem państwa przez rządzącą elitę oraz bezwzględnymi prześladowaniami opozycji.

Parlament bez opozycji

Wiosną w wyborach parlamentarnych rządząca partia zdobyła wszystkie mandaty, po raz pierwszy całkowicie wypierając z parlamentu opozycję. W czerwcu, w rocznicę podpisania umowy rozejmowej, władze oskarżyły Muzułmańską Partię Odrodzenia o powiązania z dżihadystami, a jej przywódcę Muhiddina Kabiriego o przestępstwa gospodarcze. Ten, spodziewając się rychłego aresztu uciekł z kraju. Latem, przekupstwem i zastraszeniem, władze skłoniły dziesiątki działaczy Muzułmańskiej Partii Odrodzenia do ostentacyjnego składania partyjnych legitymacji, a pod koniec sierpnia zakazały jej działalności, twierdząc, że nie ma wystarczającej liczby członków i zwolenników, żeby uchodzić za partię.

Wzorem dla środkowoazjatyckich satrapów jest Uzbekistan, przemieniony pod trwającymi od 1991 roku rządami prezydenta Karimowa w policyjne państwo, w którym wszelka działalność opozycyjna, a nawet niezależność są zakazane. Tylko raz, pod koniec lat 90., w Uzbekistanie przeciwnicy Karimowa pod sztandarami islamu próbowali wzniecić zbrojną rebelię, ale rozgromieni przez wojska rządowe schronili się – jak wcześniej mudżahedini tadżyccy – w Afganistanie. Karimow zaś wykorzystał bunt, by zarzuty przywódców Zachodu, że łamie prawa człowieka odpierać argumentem, iż tak jak oni walczy jedynie z dżihadystami i terrorystami.

Współpraca z Al Kaidą

Mudżahedini z pokonanego przez Karimowa Muzułmańskiego Ruchu Uzbekistanu, korzystając na afgańskim wygnaniu z gościny miejscowych talibów, nie mieli innego wyjścia jak podporządkować się poglądom gospodarzy. Wkrótce, szukając nowych sojuszników, sprzymierzyli się z Al-Kaidą, a ich emir Dżuma Namangani awansował na jednego z jej najważniejszych dowódców.

REKLAMA

Tadżyccy mudżahedini, wśród których zdarzali się też przywódcy i działacze Muzułmańskiej Partii Odrodzenia, w Afganistanie korzystali z gościny nie talibów, lecz ich wrogów, tadżyckich partyzantów, dowodzonych przez Ahmada Szaha Massuda, zabitego przez Al-Kaidę w przeddzień zamachów z 11 września 2001 roku. I to uważany za polityka umiarkowanego Massud, dbając o przyjazne stosunki z Duszanbe i Moskwą, przekonał tadżyckich mudżahedinów, by przerwali wojnę i wrócili do kraju.

Rozczarowanie talibami

Po amerykańskiej inwazji na Afganistan w 2001 roku uzbeccy mudżahedini uciekli na pakistańską stronę granicy i założyli bazy na tamtejszych ziemiach wolnych plemion pasztuńskich. Dopiero w tym roku, pacyfikując pogranicze, pakistańskie wojsko wyparło ich z powrotem do Afganistanu, gdzie wiosną przyłączyli się do ofensywy afgańskich talibów w północnych prowincjach, leżących nad graniczną rzeką Amu Darią. Latem, rozczarowani talibami, którzy ograniczają swoją walkę wyłącznie do Afganistanu, partyzanci z Muzułmańskiego Ruchu Uzbekistanu przeszli do obozu IS.

Powiązany Artykuł

tadżykistan mapa 663.jpg
Rozmowa z Krzysztofem Strachotą o zależności postradzieckich reżimów Azji Centralnej od Rosji

W przeciwieństwie do uzbeckich mudżahedinów, śniących o wywołaniu nowej wojny w Taszkencie, Bucharze i Samarkandzie, ich tadżyccy towarzysze zapomnieli o wojnie i dopiero nasilające się z każdym rokiem prześladowania opozycji politycznej i muzułmańskiej wiary w Duszanbe sprawiają, że coraz częściej w Tadżykistanie dawni partyzanccy komendanci chwytają za broń. Jedni, jak generał Nazarzodah, wywołują zbrojne powstania w kraju. Inni, jak w czerwcu dowódca oddziałów specjalnych policji OMON, wyszkolony w Rosji i USA pułkownik Gul Murad Chalimow uciekają z kraju na Bliski Wschód i zaciągają się do armii IS lub Al-Kaidy.

REKLAMA

Coraz dotkliwsza bieda, zmuszająca miliony Tadżyków do emigracji zarobkowej do Rosji, oraz prześladowania muzułmanów (władze nie tylko wydały wojnę meczetom, ale za przejaw religijnego fanatyzmu uznają noszenie nikabów przez kobiety i bród przez mężczyzn) sprawiły, że prawie pół tysiąca młodych Tadżyków wyjechało jako ochotnicy na wojny do Syrii i Iraku.

Wojciech Jagielski (PAP)

pp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej