Nie ustają zamachy na policjantów w Turcji. Dwóch funkcjonariuszy zginęło w ataku PKK

Kolejny atak kurdyjskich partyzantów w Turcji. Napastnicy z Partii Pracujących Kurdystanu zdetonowali samochód-pułapkę obok posterunku policji w prowincji Sirnak na południowym wschodzie kraju.

2015-09-13, 10:06

Nie ustają zamachy na policjantów w Turcji. Dwóch funkcjonariuszy zginęło w ataku PKK

Zginęło dwóch policjantów, a pięciu zostało rannych. Według źródeł w tureckich siłach bezpieczeństwa, armia stacjonująca w pobliskiej bazie w prowincji Sirnak zbombardowała górskie tereny, gdzie po ataku uciekli rebelianci z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). W operacji zginęło dwóch bojowników.
W niedzielę bojówki PKK zaatakowały także z granatników przeciwpancernych policjantów w prowincji Diyarbakir. Zginął jeden funkcjonariusz, jeden odniósł obrażenia.
W 2013 roku PKK ogłosiła rozejm, który miał położyć kres powstaniu kurdyjskich bojowników walczących początkowo o utworzenie w południowo-wschodniej Turcji własnego państwa, a później - po złagodzeniu żądań - o zwiększenie praw politycznych i kulturowych ludności kurdyjskiej.
Pod koniec lipca to zawieszenie broni załamało się.

Powiązany Artykuł

turcja pkk 1200
Starcia z Kurdami zagroża wyborom?


Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapewnił w połowie sierpnia, że kampania przeciwko PKK będzie trwała, dopóki w kraju nie będzie już żadnego terrorysty. Konflikt rozgorzał w czasie, gdy Turcja przygotowuje się przedterminowych wyborów parlamentarnych. Mają się one odbyć 1 listopada.
W wyniku konfliktu między Ankarą a PKK od 1984 r. śmierć poniosło ponad 40 tys. ludzi. PKK jest uważana za organizację terrorystyczną przez Turcję, Unię Europejską i USA.
Według prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, od lipca zabito dwa tysiące członków PKK. W tym samym czasie w walkach zginęło około stu funkcjonariuszy tureckich sił bezpieczeństwa.
Mimo napiętej sytuacji władze zapewniają, że przedterminowe wybory parlamentarne w Turcji odbędą się zgodnie z planem - czyli 1 listopada.
Po czerwcowych wyborach Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) straciła większość, która pozwalała jej na samodzielne rządy. Mimo podejmowanych prób nie udało się stworzyć koalicji. Prezydent Erdogan nie chciał powierzyć misji tworzenia partiom opozycyjnym - stąd decyzja o rozpisaniu przedterminowych wyborów.

"Naloty przynoszą efekty"

W sobotę tureckie władze przywróciły dostęp do miasta Cizre. Zniosły też obowiązującą od ponad tygodnia godzinę policyjną. Władze wyjaśniły, że zniosły ograniczenia, ponieważ operacja przeciwko kurdyjskim separatystom przyniosła spodziewane efekty.
W mieście dramatycznie pogarsza się sytuacja humanitarna. Zdecydowaną większość mieszkańców Cizre stanowią Kurdowie.
Ponad stutysięczne miasto było od ponad tygodnia praktycznie odcięte od świata. Z powodu blokady nie docierały do niego leki ani żywność. Przez większą część doby nie działał internet ani połączenia telefoniczne.
Od rozpoczęcia tureckiej ofensywy w ubiegły piątek w Cizre zginęło co najmniej 30 osób. Według tureckiego MSW, ofiary to kurdyjscy bojownicy, podczas gdy sami Kurdowie twierdzą, że co najmniej 20 zabitych to cywile, w tym dzieci. 12-letnia dziewczynka miała zginąć zastrzelona przez snajpera. Jest też wielu rannych.

RUPTLY/x-news

REKLAMA

PAP, IAR, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej