Liga Europy: Henning Berg pożegna się z Legią? Starcie z Ruchem grą o posadę

Legia Warszawa zaczęła grę w fazie grupowej Ligi Europy od porażki z duńskim Midtjylland. Coraz głośniej mówi się o tym, że trener wicemistrza Polski może stracić posadę - donosi "Przegląd Sportowy".

2015-09-18, 16:10

Liga Europy: Henning Berg pożegna się z Legią? Starcie z Ruchem grą o posadę
Henning Berg. Foto: Legia.com/Jacek Prondzynski

Posłuchaj

Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) po meczu z FC Midtjylland (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Spekulacje dotyczące przyszłości Henninga Berga pojawiały się już wcześniej, przede wszystkim po tym, jak Legia przegrała walkę o tytuł z Lechem Poznań na ostatniej prostej w ubiegłym sezonie. Oczywiście jednym z głównych tej klęski winowajców uznano trenera, który seryjnie tracił punkty w Ekstraklasie po meczach w europejskich pucharach, często stosując bardzo dużą rotację w wyjściowym składzie drużyny.

Powiązany Artykuł

Legia 1200.jpg
Liga Europy: Legia Warszawa w zapaści. Samobój Kucharczyka pogrążył Legię w Danii

Ubiegły sezon pokazał, że Legia wcale nie dysponowała dwoma równorzędnymi jedenastkami, a do tego doszedł jeszcze problem z napastnikiem. Na linii Berg-Orlando Sa wyraźnie widać było tarcia, Portugalczyk, choć pokazywał się z dobrej strony, często był odsuwany na boczny tor - poskutkowało to jego odejściem do grającego na zapleczu Premier League Reading. W rozegranych dotychczas 8 meczach dla nowego klubu snajper trafiał do siatki już 4 razy.

Po Orlando Sa nie płakano jednak długo. Do drużyny wicemistrza Polski trafił z węgierskiego Videotonu Nemanja Nikolić, który z miejsca zaczął seryjnie zdobywać gole, będąc aktualnie najlepszym strzelcem zespołu. Bramki Nikolicia mogą jednak lekko fałszować obraz tego, jak od dłuższego czasu przedstawia się gra Legii. Brak koncepcji, konieczność polegania na indywidualnych przebłyskach największych gwiazd, duża liczba błędów w obronie i trudności w motywowaniu się na słabszych rywali - to główne grzechy Legii za czasów Norwega.

Do czasu meczu z Midtjylland piłkarze Berga nie przegrali meczu w kwalifikacjach do Ligi Europy, znów jednak pojawiły się problemy w Ekstraklasie.

REKLAMA

Po trzech zwycięstwach rozpoczęła się fatalna passa pięciu meczów bez wygranej. Legia utrzymuje się w czołówce, zajmuje 4. miejsce w ligowej tabeli. W niedzielę zagra z Ruchem Chorzów, jednak postawa warszawian jest daleka od oczekiwań. Berg wciąż może pochwalić się świetnym bilansem w Europie - w sumie z 23 meczów wygrał 15, przegrywał 5 razy i 3 razy remisował. Legia jednak musi błyskawicznie wrócić do wygrywania. Zanosi się na to, że mecz w Chorzowie może być dla Berga grą o posadę.

Oczywiście norweski szkoleniowiec podkreślał pozytywne aspekty gry, jednak do tego można było się już przyzwyczaić. Dobra mina do złej gry jest już standardowa i zaczęła budzić wesołość zwłaszcza wśród internautów.

Trener wciąż uważa, że jego piłkarze osiągają dobre wyniki, a gra nie wygląda źle. Jego problem polega na tym, że najwyraźniej inne zdanie zaczęli mieć włodarze klubu ze stolicy.

- W spotkaniu z FC Midtjyland mieliśmy lepsze szanse, ale to rywale wykorzystali tę, którą sobie wykreowali. W drugiej połowie nie zagraliśmy tak dobrze, jak powinniśmy, oddając przeciwnikom inicjatywę - takie podsumowanie w wykonaniu Berga można znaleźć na oficjalnej stronie klubu.

REKLAMA

Źródło: Legia.com/x-news

Także byli zawodnicy widzą to, że w grze wicemistrza Polski wiele elementów nie funkcjonuje tak, jak należy.

 - Duńczycy niczym nie zaskoczyli. Zaprezentowali solidność, dyscyplinę w grze, dobrze wykonywali stałe fragmenty. Widać, że Legia przechodzi kryzys. Warszawianie mają problem z konstruowaniem akcji - powiedział Tomasz Sokołowski, były piłkarz "Wojskowych".

REKLAMA

Niektóre decyzje Berga są zupełnie niezrozumiałe, tak jak trzymanie w czwartkowym meczu na boisku Michała Kucharczyka aż do 74. minuty, podobnie jak wprowadzenie na boisko w sytuacji, w której trzeba było gonić wynik, defensywnego pomocnika Rafała Makowskiego za Stojana Vranjesa.

Według "Przeglądu Sportowego" Berg miał poważną rozmowę z właścicielami Legii jeszcze przed wylotem do Danii. Ten mecz na pewno nie poprawił jego notowań. Na pewno ważną kwestią jest kontrakt Norwega, który obowiązuje jeszcze przez 2,5 roku. W przypadku jego zerwania warszawski klub będzie musiał zapłacić prawdziwą fortunę w ramach odprawy. Decyzja jest bardzo trudna, ale wygrana w Chorzowie może przedłużyć karierę szkoleniowca przy Łazienkowskiej. Strata punktów może przypieczętować jego odejście.

Źródło: Agencja TVN/x-news

ps, PolskieRadio.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej