Ministerstwo zaspało? Czeczen podejrzany o zabójstwo może wyjść z aresztu
Sąd Okręgowy w Olsztynie zdecydował, że podejrzany o zabójstwo Czeczen Aslan A., który od 11 miesięcy czeka na decyzję Ministerstwa Sprawiedliwości ws. ekstradycji do Rosji może wyjść z aresztu po wpłaceniu 250 tys. zł kaucji. Sąd umotywował decyzję opieszałością ministerstwa.
2015-09-29, 15:10
Sąd Okręgowy w Olsztynie wydał we wtorek postanowienie, na mocy którego Czeczen Aslan A. może wyjść z aresztu po wpłaceniu 250 tys. zł kaucji. Czeczen na wpłacenie pieniędzy ma czas do 14 października. Dodatkowo po wyjściu z aresztu A. będzie musiał się co dzień meldować w komisariacie policji oraz zostanie mu zatrzymany paszport i nałożony na niego zakaz opuszczania Polski.
Rosja chce ekstradycji
Wydania Aslana A. domaga się Federacja Rosyjska, która podejrzewa go o dokonanie w 2008 roku zabójstwa w Kaliningradzie. Polskie sądy - okręgowy w Olsztynie i Apelacyjny w Białymstoku - już w ubiegłym roku uznały prawną możliwość ekstradycji Czeczena. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy jednak do ministra sprawiedliwości. Ten od stycznia 2015 roku jej nie podjął.
- Co więcej, ministerstwo sprawiedliwości nie potrafi sądowi wskazać nawet przybliżonego terminu podjęcia takiej decyzji, a wysyłane z resortu pisma w tej sprawie są bardzo lakoniczne - stwierdził w uzasadnieniu decyzji o zwolnieniu za kaucją Aslana A. sędzia Olgierd Dąbrowski - Żegalski.
- Nie można trzymać w areszcie kogoś tak długo nie mając nawet przybliżonego terminu decyzji ekstradycyjnej - podkreślił sędzia.
REKLAMA
Ministerstwo było ponaglane
Sąd w Olsztynie kilkakrotnie monitował Ministerstwo Sprawiedliwości ws. Aslana A. W czerwcu resort nadesłał do sądu pismo, w którym poinformował, że wystąpiono do Federacji Rosyjskiej o dodatkowe informacje, ale one nie nadeszły w spodziewanym terminie. Kolejne pisma z ministerstwa informowały jedynie sąd, że decyzja nie została podjęta, w niektórych pismach dodawano, że pod rozwagę sądu resort oddaje przedłużenie wniosku o areszt. Kilka takich pism sąd otrzymał w czerwcu i lipcu.
- Gdy sąd słał pisma do resortu informował w nich, że nie można trzymać człowieka w areszcie bez wskazania choćby, kiedy zapadnie w jego sprawie decyzja ekstradycyjna, sąd sygnalizował ministerstwu, że decyzja ws. aresztu może zostać zmieniona - przyznał sędzia Dąbrowski-Żegalski.
Wątpliwości w sprawie rosyjskiego wniosku
Sama decyzja ekstradycyjna ws. Aslana A. budzi kontrowersje ponieważ Czeczen utrzymuje, że nigdy nie był w Kaliningradzie, co więcej - podaje, że Aslan A. to wymyślone personalia tylko na czas jego nielegalnej ucieczki z Czeczenii przez Rosję.
Czeczen utrzymuje, że w rzeczywistości nazywa się Abulkhan K. i jest w Rosji, i Czeczenii, poszukiwany za udział w wojnie czeczeńskiej pod koniec 1999 roku.
REKLAMA
Abulkhan K. twierdzi, że bojownikiem był też jego ojciec, a matka z tego powodu wciąż jest nękana, dlatego on w 2008 roku zdecydował się nielegalnie, ukryty w ciężarówce, wyjechać z Czeczenii do Belgii. Miał za to zapłacić przemytnikom ludzi 1,2 tys. euro, ale oni niespodziewanie wysadzili go - jak twierdzi - pod polsko-rosyjską granicą. Na personalia Abulkhana K. Czeczen uzyskał w Polsce prawo tolerowanego pobytu i zajął się zawodowo walkami MMA - jest jednym z czołowych zawodników w Polsce.
Z powodu niejasności co do tożsamości Czeczena przed dwoma tygodniami Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł kasację nadzwyczajną do Sądu Najwyższego, w której prosi o zbadanie prawidłowości decyzji o dopuszczalności ekstradycji Aslana A.
Aslana vel. Abdulkhana zatrzymano w ubiegłym roku na wniosek Prokuratora Generalnego Federacji Rosyjskiej. Przebywał najpierw w areszcie w Barczewie, ale z powodu obaw o życie swoje i swoich rodzin pracownicy więzienia poprosili o przeniesienie go do innej jednostki.
Czeczena przewieziono do aresztu w Gdańsku, ale przed miesiącem policja nie dowiozła go na inną sprawę karną do Olsztyna ponieważ istniała poważna obawa odbicia go z konwoju" Sam Czeczen twierdził, że więziennicy z Barczewa nie szanowali jego wyznania - jest muzułmaninem - i związanych z tym rygorów.
PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA