Seria eksplozji przesyłek pocztowych w Chinach. Są ofiary śmiertelne i wielu rannych

Siedem osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w wyniku kilkunastu eksplozji ładunków ukrytych w przesyłkach pocztowych - poinformowała agencja Xinhua. Bomby wybuchały w pobliżu budynków użyteczności publicznej. Do eksplozji doszło w mieście Liucheng i okolicach, w południowochińskim regionie Guangxi.

2015-10-01, 06:57

Seria eksplozji przesyłek pocztowych w Chinach. Są ofiary śmiertelne i wielu rannych
. Foto: EPA/FEATURECHINA

Posłuchaj

Chiny: seria zamachów. Relacja Tomasza Sajewicza (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Pierwsze eksplozje miały miejsce w środę w godzinach popołudniowych czasu lokalnego. Odnotowano wtedy 17 wybuchów. Jak podała chińska agencja prasowa Xinhua, w czwartek doszło do kolejnej eksplozji, tym razem w budynku mieszkalnym.

W Chinach w czwartek rozpoczął się tygodniowy okres wolny od pracy, związany z
chińskim świętem narodowym.

Jak dotąd odpowiedzialności za organizację zamachów nie wzięła na siebie żadna organizacja. Minister bezpieczeństwa publicznego poinformował, że w trwającym śledztwie atak jest rozpatrywany jako czyn przestępczy, a nie zamach terrorystyczny. Według niego policja podejrzewa, że sprawcą jest 33-letni mieszkaniec okolic Liucheng. Nie poinformowano jednak, czy mężczyzna został zatrzymany, ani nie podano żadnych szczegółów dotyczących motywów jego działania.

Według lokalnego dziennika "Nanguo Zaobao" do wybuchów doszło w środę w miejscach publicznych, m.in. w niektórych budynkach rządowych, więzieniu, centrum handlowym, szpitalu, na targu oraz dworcu autobusowym.

REKLAMA

Publikowane na portalach społecznościowych zdjęcia ukazują zakrwawionych ludzi, na wpół zwalone budynki, poprzewracane samochody i ulice pełne gruzu.

W ciągu ostatnich kilku lat wielu obywateli Chin wywoływało eksplozje w miejscach publicznych czy siedzibach instytucji - pisze agencja AFP. Motywem takich działań była chęć zwrócenia uwagi na swoją sytuację lub odwetu za odniesione krzywdy.

IAR,PAP, bk,kh

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej