Afera Volkswagena: lawina wniosków o odszkodowania, b. szef koncernu jednak nie objęty postępowaniem prokuratury
Po prawie dwóch tygodniach od ujawnienia afery, do koncernu napływają kolejne złe wieści – narasta lawina wniosków regulatorów z innych krajów, żądających wielkich odszkodowań za oszustwo przy pomiarach czystości spalin. Jest tylko jedna dobra wiadomość dla b. szefa koncernu - prokuratura niemiecka dementuje własny komunikat i ogłasza, że nie ma śledztwa przeciwko niemu.
2015-10-01, 13:27
Prokuratura w Brunszwiku zdementowała w czwartek swoje własne informacje o wszczęciu śledztwa przeciwko byłemu prezesowi Volkswagena Martinowi Winterkornowi i zarzucaniu mu oszustwa w związku ze sfałszowanymi danymi o emisji spalin z samochodów. Rzecznik prokuratury przyznał, że rozesłany w poniedziałek komunikat został źle sformułowany.
Postępowanie prokuratury przeciwko pracownikom, nie przeciwko szefowi
Dodał, że w śledztwie chodzi o ustalenie, kto był odpowiedzialny za ujawniony niedawno proceder i dotyczy ono ogólnie pracowników Volkswagena, bez wymieniania kogokolwiek z nazwiska.
W związku ze skandalem wokół Volkswagena prokuratura otrzymała kilkanaście skarg, w tym jedną z samego koncernu.
Szef Volkswagena ustępił, mówi, że nie ma sobie nic do zarzucenia
Winterkorn ustąpił ze stanowiska szefa zarządu Volkswagena w ubiegłym tygodniu. Oświadczył, że jest zdumiony, iż w koncernie Volkswagena możliwe były uchybienia na taką skalę. Wziął na siebie odpowiedzialność za nieprawidłowości i poinformował, że ustępuje w interesie przedsiębiorstwa. Zapewnił, że on sam nie ma sobie nic do zarzucenia. Na czele koncernu stanął dotychczasowy szef spółki córki Volkswagena - Porsche, Matthias Mueller.
Napływają roszczenia odszkodowawcze z innych państw – wielkimi karami grozi Australia
Tymczasem przed niemieckim koncernem coraz więcej problemów, związanych z odszkodowaniami z państw, gdzie jeżdżą jego auta. Australijski urząd ds. ochrony konkurencji (ACCC), ogłosił, że grzywna za każdy silnik wyposażony w oprogramowanie fałszujące wyniki testów spalin sprzedany w Australii grozi grzywna sięgająca 1,1 mln dol. australijskich (687 tys. euro).
REKLAMA
Powiązany Artykuł
![volkswagen pap 1200.jpg](http://static.polskieradio.pl/images/ea29db91-d6d2-468f-bbd3-43792a6a31d1.jpg)
Afera Volkswagena to czubek góry lodowej: europejskie testy spalin w autach to tylko reklama
W cytowanym przez AFP komunikacie urząd podał, że od australijskiej filii Volkswagena wciąż oczekuje wyjaśnień, ile takich pojazdów mogło się znaleźć na rynku w Australii.
̶ To dochodzenie jest priorytetem dla ACCC" - zapewnił szef urzędu Rod Sims w komunikacie.
Australijskie prawo karze szczególnie dotkliwie za oprogramowania fałszujące dane
Zaznaczył, że australijskie prawodawstwo w szczególności zabrania używania oprogramowania fałszującego dane. I wyjaśnił - pisze AFP - że urząd ma możliwość wystąpienia przeciwko podmiotom, które dopuściły się oszustwa; za każdy taki potwierdzony przypadek grozi grzywna do 1,1 mln dol. australijskich.
Australijskie media szacują, że w grę wchodzi w Australii nawet do 50 tys. pojazdów Volkswagena i Audi.
Podobne wnioski o odszkodowania napływają m.in. z USA, Austrii, Francji, Korei Południowej.
Miliardy pójdą też na wymianę fałszywych oprogramowań
To nie jedyne koszty, jakie poniesie koncern – miliardy będzie kosztować wymiana fałszywych oprogramowani, których wymianę zapowiedział koncert.
REKLAMA
Ekspert: W Polsce jest ok. 100 tysięcy aut grupy Volkswagena, których dotyczy afera spalinowa
Afera z manipulowaniem pomiaru spalin dotyczy 11 mln aut Volkswagena na całym świecie
Władze USA ujawniły 18 września, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać dla producenta ogromne kary. Koncern przyznał 22 września, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie było instalowane w jego samochodach także poza USA. Może ono znajdować się w ok. 11 mln pojazdów na całym świecie, w tym w Polsce.
PAP, IAR, jk
Polecane
REKLAMA