Partia Razem chce wyższych podatków dla najbogatszych
Partia Razem proponuje wprowadzenie sześciu stawek podatkowych, dzięki czemu najbogatsi nie mogliby już "uciekać przed sprawiedliwymi stawkami podatku" - poinformowali przedstawiciele ugrupowania na środowej konferencji prasowej.
2015-10-07, 16:19
- W Polsce bogaci teoretycznie płacą proporcjonalnie wyższe podatki. W praktyce nasz PIT jest jednak podatkiem prawie liniowym - stwierdziła członkini Zarządu Razem i jedynka na liście płockiej Magdalena Malińska.
Podatek liniowy to niesprawiedliwość
- Wystarczy zarejestrować działalność i obojętne czy zarabia się miliony, czy kilkaset złotych proporcjonalnie płaci się tyle samo. To nieuczciwe. Podatek liniowy, dzieło Leszka Millera, pozwala dziś najbogatszym uciekać przed sprawiedliwymi stawkami podatku - dodała.
Przedstawiciele Partii Razem poinformowali, że chcą wprowadzić "prostą, sześciostopniową skalę podatkową". Proponują oni wprowadzenie stawki 0 proc. dla osób, które uzyskują dochody poniżej minimum socjalnego. Stawka 22 proc. miałaby obejmować większość polskich pracowników, a 33-proc. płaciliby wysoko wykwalifikowani, dobrze zarabiający specjaliści. Z kolei stawki 44 proc. i 55 proc. miałyby zastosowanie w przypadku bardzo wysokich dochodów, odpowiednio od kwot powyżej 120 i 250 tys. zł rocznie. Ostatni próg proponowany przez Razem to stawka 75 proc. — odprowadzana od nadwyżki ponad 0,5 mln zł.
Podatki służą również do zmniejszenia nierówności społecznych
- Często pyta się nas, dlaczego chcemy wprowadzić ten ostatni podatek. Warto przypomnieć - rzadko o tym w Polsce niestety mówimy — że podatki nie służą wyłącznie gromadzeniu środków w budżecie. Wielu wybitnych ekonomistów, m.in. Paul Krugman czy Thomas Piketty udowadnia, że podatki są też sposobem na zmniejszanie nierówności społecznych - wskazywała Malińska.
- Po wprowadzeniu tej stawki firmom będzie się bardziej opłacało inwestować w nowe miejsca pracy czy podwyżki dla pracowników niskiego i średniego szczebla niż wypłacać kolejne miliony na pensje dla prezesów — podkreśliła.
REKLAMA
Z kolei ekspert podatkowy Razem Jarosław Soja podkreślał, że na progresywnych podatkach "wyraźnie zyskają osoby o niskim dochodach". - Z zażenowaniem obserwujemy w tej kampanii nieodpowiedzialną licytację: politycy chcą równocześnie podwyższać kwotę wolną, zmniejszać podatek CIT, PIT, likwidować składki ZUS i obniżać większość podatków, a jednocześnie podnieść wydatki - powiedział.
Zmiany odczuli by jedynie najbogatsi
Tymczasem - jak zaznaczył - jest to niemożliwe. - Żeby zwiększyć wydatki, a w wielu dziedzinach, takich jak opieka zdrowotna czy nauka jest to konieczne, trzeba podnieść podatki - dodał.
Soja tłumaczył, że dla osób zarabiających 5-6 tys. zł miesięcznie proponowany przez Partię Razem system będzie neutralny, a podwyżka podatków objęłaby jedynie 10 proc. najbogatszych.
- W systemie proponowanym przez Razem 90 proc. Polaków zapłaci albo mniej, albo tyle samo, co obecnie - dodał.
Przedstawiciele Razem poinformowali też, że uruchomili na swojej stronie internetowej kalkulator podatkowy, dzięki któremu każdy może sprawdzić, jaki PIT płaci przy obecnych stawkach, a ile zapłaciłby po wprowadzeniu postulowanej przez Razem progresji.
PAP, fko
REKLAMA