Ławrow: atak na ambasadę Rosji w Syrii to akt terroru
Szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow uznał atak na rosyjską ambasadę w Damaszku za "akt terroru". Odpowiedzialnością obarczył umiarkowaną opozycję. Jego zdaniem większość amerykańskiej broni dla Wolnej Armii Syryjskiej trafia w ręce dżihadystów.
2015-10-13, 15:33
- Nie ma wątpliwości, że chodzi tu o akt terroru, którego celem była fizyczna likwidacja tych, którzy zwalczają ekstremizm i chęć przechylenia szali zwycięstwa na swą stronę – powiedział szef rosyjskiej dyplomacji.
Zwrócił też uwagę na fakt, że w pobliżu Damaszku działa kilka formacji, z których każda może ponosić odpowiedzialność za atak na ambasadę Rosji. Na obszarze tym - wskazał - działają poza bojownikami Państwa Islamskiego (IS) również oddziały tzw. Armii Islamu będącej konfederacją 43 grup sunnickich islamistów oraz formacje Frontu al-Nusra, czyli syryjskiego odgałęzienia Al-Kaidy.
- Do niedawna na przedmieściach stolicy kraju działała też Wolna Armia Syryjska, którą środki masowego przekazu na Zachodzie próbują przedstawiać jako umiarkowaną opozycję – powiedział Ławrow.
Zasugerował, że to właśnie walcząca z reżimem prezydenta Baszara al-Assada Wolna Armia Syryjska ponosi odpowiedzialność za zamach. Dla potwierdzenia swej tezy powołał się "na ogólnie dostępne statystyki" i fakt, że bojownicy Armii "częściej niż inni podejmują działania anonimowo, nie używając oznaczeń, które pozwoliłyby na identyfikację".
REKLAMA
Minister zapowiedział, że Moskwa będzie ściśle współpracować z legalnymi władzami syryjskimi nad wykryciem sprawców.
WOJNA W SYRII - serwis specjalny >>>
(RUPTLY/x-news)
REKLAMA
Agencja AFP, powołując się na swego fotoreportera, podaje, że ambasada Rosji w Damaszku została we wtorek rano ostrzelana dwoma pociskami moździerzowymi w chwili, gdy zaczynała się manifestacja poparcia dla tego kraju za interwencję w Syrii.
Wybuch pocisków spowodował panikę wśród około trzystu zwolenników rządu w Damaszku, które zgromadziły się rano przed budynkiem ambasady Rosji, żeby podziękować za interwencję rosyjskich sił w konflikcie w Syrii.
Z terenu rosyjskiej placówki dobywał się dym - podała agencja Associated Press, również powołując się na swego korespondenta, który przybył na poranną manifestację.
REKLAMA
Ambasada rosyjska poinformowała, że nie ma rannych.
WOJNA W SYRII - serwis specjalny >>>
W przeszłości rebelianci walczący na przedmieściach miasta obierali sobie ambasadę za cel ataku, ale nie jest jasne, czy wtorkowy ostrzał był wymierzony w wiec - wskazuje AP. Nie wiadomo, kto dokonał tego ataku. Wcześniej, 21 września, dziewięć dni przed decyzją Moskwy o rozpoczęciu kampanii w Syrii, Kreml zażądał "konkretnych działań", po tym jak pocisk uderzył w kompleks ambasady w Damaszku. W maju tego roku jedna osoba zginęła, a trzy zostały ranne w wyniku ostrzału z moździerza rosyjskiej ambasady.
Rosja i USA prowadzą obecnie równoległe operacje lotnicze w Syrii. Amerykanie atakują od ponad roku cele dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS) zarówno w Iraku, jak i w Syrii. Rosja, która włączyła się do konfliktu syryjskiego 30 września, deklaruje, że jej lotnictwo również zwalcza IS, ale według źródeł zachodnich dokonuje nalotów głównie na pozycje wspieranych przez USA rebeliantów walczących z reżimem prezydenta Baszara al-Assada.
REKLAMA
WOJNA Z PAŃSTWEM ISLAMSKIM >>>
Jak poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, rakiety zostały wystrzelone ze wschodnich krańców stolicy, gdzie dżihadyści mają swoje przyczółki.
W poniedziałek szef Frontu al-Nusra, syryjskiego odłamu Al-Kaidy, wezwał muzułmanów na Północnym Kaukazie do zabijania rosyjskich cywili i żołnierzy w odwecie za ataki na Syrię. - Jeśli rosyjscy żołnierze mordują ludzi w Syrii, musimy zabić ich ludzi. Jeśli natomiast zabijają naszych żołnierzy, trzeba zabić ich żołnierzy - mówił Mohammad al-Jolani w internetowej odezwie.
IAR/PAP/agkm
REKLAMA
REKLAMA