15 tys. nauczycieli i pracowników oświaty protestowało w Warszawie

Uczestnicy manifestacji domagają się zwiększenia nakładów na edukację, w tym podwyżek dla nauczycieli. Opowiadają się też przeciwko likwidacji szkół i łamaniu prawa przez samorządy.

2015-10-14, 20:55

15 tys. nauczycieli i pracowników oświaty protestowało w Warszawie
Manifestacja nauczycieli i pracowników oświaty. Foto: PAP/Paweł Supernak

Posłuchaj

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz o petycji do premier Ewy Kopacz (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Według organizatorów protestu - Związku Nauczycielstwa Polskiego i oświatowej "Solidarności" - w manifestacji wzięło udział ok. 15 tys. nauczycieli i pracowników oświaty. Mieli oni ze sobą flagi związkowe, plakaty i transparenty, a także szkielet na wózku oraz czarne baloniki z napisem "SOS dla ośwaty".

- Jesteśmy tu, bo żyjemy i pracujemy w kraju, w którym nauczyciele zarabiają najmniej w Europie - podkreślił przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "S" Ryszard Proksa.

Prezes ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że związkowcy mają ze sobą petycję do premier Ewy Kopacz. - Bo wiemy już, że z minister edukacji Joanną Kluzik-Rostkowską nie mamy, o czym rozmawiać. Nasza obecność tutaj świadczy o tym, że nie wykonuje ona dobrze swoich obowiązków - oświadczył.

W petycji do szefowej rządu podkreślono, że po raz pierwszy od wielu lat członkowie dwóch związków zawodowych działających w oświacie protestują razem. "Pomimo naszych dotychczasowych starań w ciągu ostatnich kilku miesięcy strona rządowa nie podjęła dialogu w żadnej z podniesionych przez nas spraw" - czytamy w dokumencie.

"Jesteśmy przekonani, że edukacja nie może być traktowana jako element kosztowy w rachunku ekonomicznym, lecz jako inwestycja o wysokim poziomie zwrotu. Takiej edukacji, będącej elementem polityki społecznej państwa, oczekujemy jako obywatele, nauczyciele, pracownicy oświaty i członkowie organizacji związkowych" - napisano w petycji.

Kiedy do manifestujących przed kancelarią premiera wyszła Kluzik-Rostkowska, nie została dopuszczona do głosu. Schodząc z trybuny, na której wcześniej przemawiali związkowi liderzy powiedziała: "nie chcą ze mną rozmawiać".

- Doszło do dosyć przedziwnej sytuacji, kiedy to minister chce rozmawiać, a okazuje się, że związki zawodowe nie chcą rozmawiać. Związki zawodowe postulują podniesienie nakładów na oświatę, chciałam powiedzieć im, że w 2016 roku będzie na oświatę 1,2 mld zł więcej - zaznaczyła szefowa MEN.

Jak zaznaczyła, to nie będą pieniądze, które nauczyciele zobaczą w swoich podwyżkach. - Środki te głównie zostaną wydane na etaty, na pensje dla nauczycieli, którzy przejęli pierwsze klasy, przejęli sześciolatki. Dlatego jeżeli związki zawodowe postulują zwiększenie środków na edukację, to tak, nakłady na edukację będą w przyszłym roku wyższe - oznajmiła.


x-news.pl, TVN24

Czego chcą protestujący?

Oba związki zgodnie domagają się zwiększenia nakładów na edukację. Jak zaznaczają, od wielu lat wydatki na oświatę spadają w relacji do Produktu Krajowego Brutto (PKB). W tym roku udział ten wynosi 2,52 proc. Według nich, nakłady na oświatę nie odzwierciedlają rzeczywistych, niezbędnych potrzeb w zakresie edukacji i wychowania.

Związkowcy chcą też podwyżek płac nauczycieli o 10 proc. w 2016 roku. Przypominają, że obecny - 2015 rok - jest trzecim z rzędu, w którym nauczyciele nie dostaną podwyżek.

Po raz ostatni płace zasadnicze nauczycieli wzrosły we wrześniu 2012 roku (w zależności od ich stopnia awansu zawodowego od 83 zł do 114 zł). W efekcie wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wynosi brutto: stażysty - 2265 zł, nauczyciela kontraktowego - 2331 zł, nauczyciela mianowanego - 2647 zł, nauczyciela dyplomowanego - 3109 zł.

Według związkowców, wskaźnik relacji wynagrodzeń nauczycieli w 2015 roku w odniesieniu do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej powrócił do poziomu z 2007 roku.

Protestujący zwracają uwagę, że od 2007 roku zamknięto ponad dwa tysiące szkół. Wskazują, że są samorządy, które wszystkie prowadzone przez siebie placówki oświatowe przekazały fundacjom, stowarzyszeniom lub spółkom. Dlatego chcą wprowadzenia takich mechanizmów prawnych, które uniemożliwią dalsze przekazywanie szkół i zatrudnianie nauczycieli na gorszych ich zdaniem warunkach, czyli w oparciu o Kodeks pracy, a nie ustawę Karta Nauczyciela.

MEN: pieniędzy nie ma

Swoje postulaty oba związki przedstawiły podczas ogólnopolskich manifestacji, które zarówno Związek Nauczycielstwa Polskiego, jak i oświatowa "Solidarność" zorganizowały niezależnie od siebie w kwietniu w Warszawie.

Od kwietnia komisje zakładowe i międzyzakładowe oświatowej "S" działające w szkołach i przedszkolach wchodzą w spory zbiorowe z dyrektorami placówek. Z dniem 1 września w spór z rządem wszedł ZNP.

W kwietniu minister edukacji powiedziała, że w budżecie państwa na 2016 rok nie przewiduje się środków na podwyżki dla nauczycieli. Później tę informację powtórzyła kilka razy.

IAR, PAP, kk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej