W pożarze czołgu zginął żołnierz. "Wycofaliśmy partię amunicji"
Do wypadku doszło 17 września na poligonie w Świętoszowie podczas ćwiczeń 10. Brygady Kawalerii Pancernej. W jednym z czołgów Leopard 2A4 doszło do pożaru. Obrażenia odniosło czterech żołnierzy, jeden z nich zmarł.
2015-10-14, 16:34
Posłuchaj
- Zaraz po tym wypadku została powołana komisja. W jej skład weszli żołnierze i specjaliści, nie tylko z dowództwa generalnego, ale również z Inspektoratu Uzbrojenia, z instytutów, które zajmują się tą problematyką - powiedział gen. Mirosław Różański, który jest dowódcą generalnym rodzajów sił zbrojnych.
Wnioski mają być przedstawione do końca października. Jak dodał generał, rozpatrywana jest każda możliwość, zarówno błąd ludzki, jak i wada techniczna. - Dla nas najważniejsze jest, by nie dopuścić do powtórzenia tego zdarzenia - zapewnił.
- Jedną z pierwszych decyzji, jaką podjąłem, jest to, aby tę partię amunicji, użytą podczas tego strzelania, wycofać. Ta amunicja zostanie poddana badaniom specjalistycznym wykonanym przez profesjonalne instytucje - zapowiedział.
Podczas wypadku w czołgu była ćwiczebna amunicja wyprodukowana w Polsce. Takie pociski mają bojowy ładunek miotający.
Różański podkreślił, że wojsko szkoli się dalej, a amunicja tego samego producenta z innych partii produkcyjnych, która jest dostępna i ma wszystkie atesty, będzie używana na poligonach. Generał poinformował, że ta amunicja została dodatkowo sprawdzona przed użyciem.
Równolegle do badania komisji powołanej przez dowódcę generalnego śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Wojskowa Prokuratura Garnizonowa we Wrocławiu.
***
W środę odbył się pogrzeb szer. Michała Pawlichy, który zmarł na skutek rozległych poparzeń. Gen. Mirosław Różański przekazał rodzinie zmarłego żołnierza wyrazy współczucia.
PAP, IAR, kk
REKLAMA