Małopolska: konwojent ukradł pieniądze pozorując napad
Policja rozwikłała sprawę tajemniczego napadu na pracownika firmy ochroniarskiej z marca tego roku. Okazało się, że mężczyzna sfingował napaść i sam ukradł przewożone przez siebie pieniądze.
2015-10-16, 11:57
Posłuchaj
Konwojent twierdził, że w okolicach Mszany Dolnej w Małopolsce napadło na niego dwóch mężczyzn, gdy ten przewoził utarg z salonów z automatami do gier. Napastnicy mieli ostrzelać samochód, którym jechał i ukraść kilkadziesiąt tysięcy złotych. W czasie szczegółowego śledztwa wersja przedstawiona przez poszkodowanego okazała się nieprawdą.
- Badanie dziur po kulach w samochodzie oraz nagrań z monitoringu z trasy przejazdu ochroniarza wyjaśniły wątpliwości. Okazało się, że mężczyzna sfingował napad na siebie i sam zabrał pieniądze. Do skoku przygotowywał się przez kilka miesięcy. Miał broń i sam strzelał do samochodu, aby uwiarygodnić napad - powiedziała nadkomisarz Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.
Oskarżony przyznał się do winy. Tłumaczył się trudną sytuacja finansową. Usłyszał w sumie trzy zarzuty: nielegalnego posiadania broni, przywłaszczenia powierzonych pieniędzy oraz składania fałszywych zeznań. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
IAR,RG
REKLAMA
REKLAMA