Premier Kopacz: interesuje mnie koalicja Polaków, którzy powiedzą PiS "nie"

- Oddanie głosu 25 października na partie, których poparcie oscyluje na granicy progu wyborczego, to strata głosu. To PO może zatrzymać "szaleństwo, które się zbliża" - mówiła w niedzielę w radiu Zet premier Ewa Kopacz. Jak podkreśliła, interesuje ją koalicja Polaków, którzy powiedzą PiS "nie".

2015-10-18, 11:55

Premier Kopacz: interesuje mnie koalicja Polaków, którzy powiedzą PiS "nie"

Kopacz oceniła, że to, kto po wyborach parlamentarnych zostanie premierem, to "wtórna sprawa". - Kto będzie rządził w Polsce to jest sprawa najważniejsza, dzisiaj stoimy przed wyborem, czy będzie rządzić partia, która nas prowadzi do średniowiecza, partia, która nie zauważyła, że jesteśmy w XXI wieku, partia, która nie chce Europy, partia ksenofobiczna i partia, która nie szanuje kobiet - mówiła w programie "Siódmy dzień tygodnia".

Wybory parlamentarne 2015 - więcej informacji>>>  
Premier dodała, że 25 października zależy jej nie na koalicji partii, ale poszczególnych Polaków, który powiedzą PiS "nie". - Ta koalicji najbardziej mnie interesuje. Oddanie głosu na partie, które oscylują na progu wyborczym, to mimo wszystko strata głosu - powiedziała.

"Zmiana na gorsze"

Jej zdaniem jeśli ktokolwiek może "zatrzymać szaleństwo, które zbliża się dużymi krokami, ludzi bez pokory, którzy już rządzą, już dzisiaj rozdają stanowiska, dziś mówią jak urzędujący ministrowie, to właśnie partia taka jak Platforma Obywatelska".

Powiązany Artykuł

wybory_parlamentarne_7.jpg
Ostatnia przedwyborcza niedziela

Kopacz nie wykluczyła, że po wyborach parlamentarnych podda się weryfikacji w partii. - Po 25 października na spokojnie przeanalizujemy sobie kampanię wyborczą, niewątpliwie ostatni rok i będziemy podejmować decyzje - powiedziała. Zaznaczyła przy tym, że do 25 października będzie "bardzo mocno pracować i pokornie prosić Polaków o kolejną szansę dla Platformy".
Zdaniem szefowej rządu ewentualna wygrana PiS oznacza zmianę na gorsze. - Polska się zmieni na kraj, który się będzie izolował od Europy, to będzie kraj, w którym prawa kobiet będą ograniczone - stwierdziła. Jej zdaniem w głosowaniach na sali sejmowej pozbawi się kobiety prawa do obrony przed tymi, którzy stosują przemoc domową.

PAP, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej