Rio 2016: wszystkie ręce na pokład, czyli co dalej z kadrą siatkarzy

Na początek kilka faktów. Siatkarze przegrali w tym roku każdy turniej, w którym brali udział. Najpierw była komercyjna Liga Światowa, w której zajęli miejsce tuż za podium. Później było już podium w Pucharze Świata, ale w tym przypadku trzecie miejsce było jak porażka. Aż wreszcie porażka w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Zbyt dużym ryzykiem nie będzie jednak stwierdzenie, że ostatni przegrany turniej można połączyć z przedostatnim.

2015-10-21, 15:14

Rio 2016: wszystkie ręce na pokład, czyli co dalej z kadrą siatkarzy
Siatkarze. Foto: Wikipedia/Piotr Drabik

Posłuchaj

Bartosz Orłowski (PolskieRadio.pl) rozmawia byłym selekcjonerem siatkarskiej reprezentacji Polski Ireneuszem Mzurem (Rozmowa Portalu)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Siatkarska reprezentacja Polski 1200 F.JPG
"Antiga nie popełnił błędu w selekcji"

O tym, że biało-czerwoni są lepszą drużyną od Słowenii, która w ćwierćfinale Euro zamknęła im drogę do medali, nikt nie powinien mieć wątpliwości. Udowodniła to choćby faza grupowa, w której Polacy ograli tych samych rywali 3:1. Owszem w składzie Słoweńców można znaleźć kilka nazwisk znanych w europejskiej siatkówce, ale nie zmienia to faktu, że na 10 spotkań z tą drużyną, podopieczni Stephane’a Antigi wygraliby 9. W „normalnych” warunkach poradziliby sobie pewnie również i w ćwierćfinale. W „normalnych” warunkach…

Ich „nienormalności” należy szukać wśród wydarzeń, które miały miejsce trzy tygodnie wcześniej. Wtedy Michał Kubiak i spółka przegrali imprezę docelową tego sezonu. Taką był bowiem Puchar Świata, pierwsza okazja do zapewnienia sobie biletów na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Przegrali jeden mecz, wywalczyli brązowe medale, ale podczas dekoracji zalali się łzami. Jeszcze cztery lata temu taki wynik dawałby upragniony awans… System kwalifikacji olimpijskiej w siatkówce to jednak temat na osobny akapit.

11 spotkań w 16 ciągu dni w innej strefie czasowej, świadomość, że najważniejsza impreza odbędzie się w styczniu w Berlinie (kontynentalny turniej kwalifikacyjny do IO w Rio), to wszystko musiało dać o sobie znać. Musiał przyjść słabszy dzień zarówno pod względem fizycznym i psychicznym. Tym bardziej, że Antiga zabrał na turniej dokładnie tych samych zawodników, którzy rywalizowali w morderczym turnieju w Japonii. Po nieudanych ME spadła za to na niego krytyka, ale mądry Polak (i Francuz pewnie też) po szkodzie. Padło na 14 października października i feralny ćwierćfinał.

REKLAMA

FIVB nie myśli o siatkarzach?

Wymowny jest fakt, że w finale czempionatu Starego Kontynentu zagrały drużyny, które nie miały w „nogach” Pucharu Świata.

Siatkarze kończą reprezentacyjny sezon z poczuciem co najmniej niedosytu, ale nie będą mieli zbyt dużo czasu na rozmyślania. I tu przechodzimy do systemu kwalifikacji olimpijskiej w siatkówce, w którym absurd goni absurd.

Weźmy np. koszykówkę czy piłkę ręczną. Tam tytuł mistrza świata lub mistrza Europy daje automatyczny awans na igrzyska. Zawodnicy skaczący nad siatką o takim komforcie mogą tylko pomarzyć.

Press Focus/x-news

REKLAMA

W efekcie już w styczniu w Berlinie osiem europejskich drużyn powalczy w turnieju kwalifikacyjnym, zwanym „małymi mistrzostwami Europy”. Zwycięzca pojedzie do Rio, a druga i trzecia drużyna dostanie jeszcze ostatnią szansę w majowym turnieju interkontynentalnym w Japonii.

Popularność dyscypliny sprawia, że włodarze FIVB chcą z tego owoca wycisnąć jak najwięcej. Pewnie prościej byłoby przyznać awans na igrzyska mistrzowie Europy, a medalistów wysłać w maju do Japonii na „dogrywkę”. Ale wtedy nie byłoby zysków od sponsorów i z transmisji telewizyjnych z dodatkowych turniejów kwalifikacyjnych.

Inna sprawa to liczba miejsc premiowanych awansem. W napakowanym meczami Pucharze Świata rywalizuje dwanaście drużyn, a FIVB zmniejszyła liczbę „zwycięzców” z trzech do dwóch. Z najsilniej obsadzonego (pod względem poziomu sportowego) turnieju europejskiego awansuje tylko zwycięzca, a z najsłabszego majowego turnieju interkontynentalnego przepustkę do Brazylii wywalczą cztery drużyny ( w tym na pewno jedna azjatycka) spośród ośmiu rywalizujących. Kolejny paradoks.

Powroty na ratunek?

Biało-czerwoni w Niemczech zagrają w grupie z gospodarzami, Serbami oraz Belgami (w drugiej zagra Rosja, Francja, Bułgaria i Finlandia). Aby zachować szanse trzeba zająć co najmniej drugie miejsce w grupie. Jeszcze dwa miesiące temu wydawało się, że nie będzie z tym problemu. Ostatni rok pokazał jednak, że Polacy nie mają monopolu na wygrywanie. Do tego dochodzą rozpoczynające się w listopadzie rozgrywki PlusLigi oraz europejskie puchary. Siatkarze wcale nie będą więc mieli czasu na odpoczynek fizyczny i psychiczny. W takiej sytuacji mając na uwadze porażkę ze Słowenią trudno wyrokować nawet jak potoczy się spotkanie z teoretycznie najsłabszą Belgią. Co prawda podczas mistrzostw Europy wygraliśmy z Belgami w fazie grupowej, ale w tej fazie wygraliśmy przecież też ze Słowenią…

REKLAMA

Czytaj dalej
siatkówka francja 1200.jpg
Siatkarze wściekli na system kwalifikacji do Rio

Igrzyska olimpijskie bez mistrzów świata? Jeszcze niedawno trudno było sobie to wyobrazić, a na dzień dzisiejszy taka wizja nabiera coraz bardziej realnych kształtów. I tu należy pamiętać, że po mundialu z mistrzowskiej ekipy odeszli czołowi gracze. Ten rok pokazał, że ich zastąpienie nie będzie tak bezbolesne, jak mogło się wydawać po fazie interkontynentalnej Ligi Światowej. Przebojem do nowej drużyny wdarł się młody Mateusz Bieniek i wszyscy skupili się na jego grze, zachwalali Antigę za odważną decyzję. Nabraliśmy przekonania, że Francuz zamienia w złoto wszystko czego się dotknie. O ironio Bieniek jest środkowym, czyli przedstawicielem najmocniej obsadzonej pozycji w kadrze. Z tego grona siatkarzy po mistrzostwach świata akurat nikt nie ubył.

Należy się więc zastanowić nad nakłonieniem do powrotu do reprezentacji Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Pawła Zagumnego. Nie na igrzyska olimpijskie, ale już w styczniu. Aby pomogli ten awans wywalczyć. To czołowi siatkarze na swoich pozycjach na świecie i z pewnością podniosą jakość drużyny. Nie tylko o umiejętności tu jednak chodzi. Oni będą po prostu bardziej wypoczęci od kolegów, a fakt, że nie będą mieć również tego sezonu „w głowach” powinien sporo pomóc. Wszystkie ręce na pokład.

Press Focus/x-news

REKLAMA

Bartosz Orłowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej