Rio 2016: trener Francuzów nie chce walczyć o igrzyska z polskimi siatkarzami
- Nie chciałbym w półfinale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk trafić na Polaków - powiedział trener francuskich siatkarzy Laurent Tillie. Impreza odbędzie się w styczniu w Berlinie. Tylko jedna drużyna wywalczy bezpośredni awans do Rio.
2015-10-26, 13:30
PAP: Francja w styczniowym turnieju znalazła się w grupie z Bułgarią, Rosją i Finlandią. Jak pan to ocenia?
Laurent Tillie: Są dwie szkoły. Z jednej strony mógłbym zapytać - czy mogło być gorzej? Z drugiej - czy są słabe drużyny? Teraz zależy mi na tym, by w półfinale nie trafić na Polskę.
PAP: Ale przecież to wy jesteście najlepszą drużyną w Europie, a biało-czerwoni w czempionacie zajęli 5. miejsce. Czego się zatem obawiać?
L.T.: Dziękuję za takie słowa, ale wszyscy wiemy, że w ten sposób to nie działa. Jest sześć drużyn, które są na tym samym poziomie. Tak naprawdę walczymy o trzy miejsca. Najlepiej byłoby wygrać cały turniej, ale drugie czy trzecie miejsce nie jest złe. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że u nas w grupie można zająć trzecią lokatę i nawet nie znaleźć się w półfinale. Oczywiście takiego scenariusza nie biorę pod uwagę, ale... wszystko może się wydarzyć.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Rio 2016: wszystkie ręce na pokład, czyli co dalej z kadrą siatkarzy
PAP: Czterech pana zawodników - syn Kevin i rozgrywający Benjamin Toniutti (obaj ZAKSA Kędzierzyn Koźle) oraz Julien Lyneel (Asseco Resovia Rzeszów) i Nicolas Marechal (Skra Bełchatów) będzie grało od nowego sezonu w PlusLidze. Jak pan to ocenia?
L.T.: Bardzo się cieszę. Polska ekstraklasa jest jedną z najsilniejszych w Europie. Poza tym też nie macie jeszcze kwalifikacji olimpijskiej, więc liga będzie tak dopasowana, by kadra miała trochę czasu na przygotowania. Skorzystam na tym również ja. Poza tym wierzę, że każdy z tych zawodników, zrobi postęp. Dlatego też doradzałem mojemu synowi, by poszedł do Zaksy. Moim zdaniem to bardzo dobry kierunek dla jego dalszej kariery.
PAP: Z turnieju w Berlinie awansuje do igrzysk tylko zwycięzca, a kolejne dwie drużyny dostaną jeszcze szansę w maju w kwalifikacjach w Tokio. Kto dla pana jest faworytem rywalizacji w styczniu?
L.T.: Nie ma takiego. My jesteśmy mistrzami Europy, a i tak nie możemy być niczego pewni. Polacy i Rosjanie będą bardzo silni. Bułgarzy pokazali w czempionacie Starego Kontynentu, że nie należy ich przekreślać, a Niemcy to przecież medaliści mistrzostw świata, a będą gospodarzami turnieju. To zawsze powoduje, że gra się jeszcze lepiej.
REKLAMA
PAP: Wspomniał pan o Polakach. Mistrzostwa Europy pokazały, że przed drużyną Stephane'a Antigi długa droga. Uważa pan, że w styczniu będą silnym zespołem?
L.T.: Nie mam żadnych wątpliwości. Zajęli piąte miejsce w Europie? Co z tego? Oczywiście psychicznie to zawsze dołuje, ale to są mistrzowie świata. Mieli ten sezon bardzo trudny, a ja sam jestem zaskoczony, że po Lidze Światowej udało się nam drugi raz dojść do tak wysokiej formy w październiku. A przecież Polacy mieli zaledwie trzy tygodnie po Pucharze Świata, by znowu się odbudować.
PAP: Antiga wziął na mistrzostwa Europy dokładnie taki sam skład, jaki grał w Pucharze Świata. To pana zdaniem było dobre posunięcie?
L.T.: Teraz jak nie wyszło, człowiek jest mądry. Nie lubię komentować decyzji innych trenerów. Na pewno zrobił to, co uważał za najlepsze dla swojej drużyny.
REKLAMA
PAP: Gdyby miał pan wytypować teraz trzy drużyny, które w styczniu w Berlinie staną na podium, to które by się tam znalazły?
L.T.: O nie, nie podpuści mnie pani. Najważniejsze dla mnie jest, by Francuzi byli w tym gronie.
PAP: System kwalifikacji jest sprawiedliwy?
L.T.: Jest znany wszystkim i wiedzieliśmy, jaka jest droga do Rio. Moim zdaniem niesprawiedliwy jest ranking - zarówno światowy, jak i europejski. Jesteśmy mistrzami kontynentu, a i tak w zestawieniu zajmujemy siódmą lokatę, a na świecie jesteśmy dopiero na 10. pozycji. A przecież wygraliśmy Ligę Światową. Trzeba by było się zastanowić, czy to jest sprawiedliwe. Przypomnę tylko, że rok temu w mistrzostwach globu zakończyliśmy rywalizację na czwartym miejscu. To frustrujące, że nie jesteśmy w stanie awansować w rankingu.
REKLAMA
Źródło: Press Focus/x-news
ps
REKLAMA