Roman Polański: cieszę się, że zaufałem polskiej sprawiedliwości

Reżyser Roman Polański powiedział w piątek, że jest bardzo szczęśliwy, że kończy się sprawa jego ekstradycji do USA. - To mnie kosztowało dużo wysiłku, zdrowia i kłopotów - dodał reżyser.

2015-10-30, 21:26

Roman Polański: cieszę się, że zaufałem polskiej sprawiedliwości

Posłuchaj

Roman Polański: jestem bardzo szczęśliwy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Wcześniej w piątek Sąd Okręgowy w Krakowie orzekł, że ekstradycja do USA znanego reżysera jest niedopuszczalna.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że ta sprawa się kończy. To mnie kosztowało dużo wysiłku, zdrowia i kłopotów. Cieszę się, że zaufałem polskiej sprawiedliwości. Byłem zawsze przekonany, że to się dobrze skończy - powiedział Polański.
- Sprawa jest zakończona w Polsce, mam nadzieję. Mogę przynajmniej odetchnąć. Trudno jest opowiedzieć, ile to zabiera czasu, wysiłku i energii. I jak cierpi z tego powodu moja rodzina - dodał.
Także obrońcy Romana Polańskiego nie kryli satysfakcji po ogłoszeniu postanowienia sądu o niedopuszczalności jego ekstradycji do USA. - Na pewno nie będziemy składać zażalenia - powiedział adwokat Jerzy Stachowicz, jeden z obrońców reżysera.
- Po prostu zrobiliśmy to, co do nas należało, i czujemy wielką satysfakcję z tego powodu, że dzięki tej decyzji sądu być może pan Polański będzie mógł realizować swoje plany zarówno zawodowe jak i osobiste na terenie naszego kraju - powiedział drugi obrońca Jan Olszewski.
- Tak naprawdę z tego powodu najbardziej się cieszymy, że nasza praca, która trwała dość długo, ale nie dłużej niż postępowanie w Szwajcarii, przyniosła taki efekt - dodał.
Pytani o najważniejsze tezy uzasadnienia sądu obrońcy wyjaśnili, że było ono "wyjątkowo przemyślane, merytoryczne i nie wymaga żadnego komentarza".
Sąd podał w piątek ustne motywy postanowienia odraczając sporządzenie pisemnego uzasadnienia o tydzień. Zapowiedział, że będzie ono niezwykle obszerne i będzie liczyło co najmniej 150 stron.
Jak powiedziała prok. Danuta Bieniarz, po analizie pisemnego uzasadnienia prokuratura podejmie decyzję, czy będzie składać zażalenie.

Postanowienie sądu jest nieprawomocne, prokuratura może się od niego odwołać do sądu drugiej instancji.

"Ekstradycja niedopuszczalna"

Podczas ogłaszania werdyktu, sędzia Dariusz Mazur powiedział, że biorąc pod uwagę polskie prawo i polsko-amerykańską umowę o ekstradycji, a także europejską konwencję o ochronie praw człowieka, obywatel polski i francuski Roman Polański, poszukiwany w Stanach Zjednoczonych w związku ze stosunkiem seksualnym z nieletnią, nie może zostać poddany ekstradycji do tego kraju. W ocenie sądu, ekstradycja byłaby związana z pozbawieniem Polańskiego wolności co najmniej na kilka miesięcy, przy czym prawdopodobnie musiałby przebywać w warunkach trudnych dla osoby w podeszłym wieku. Sędzia dodał, że postępowanie w sprawie Polańskiego dotyczyłoby kwestii proceduralnych sprzed blisko czterdziestu lat, którym początek dało naruszenie zasad uczciwego postępowania przez amerykańskiego sędziego i prokuratora. Zdaniem sądu, kwestie te mogą być rozstrzygnięte przez amerykański wymiar sprawiedliwości pod nieobecność poszukiwanego.
Sędzia Mazur podkreślił, że w 1977 roku, na mocy ugody z wymiarem sprawiedliwości, Roman Polański zgłosił się do kalifornijskiego więzienia, w którym spędził 42 dni. Po jego opuszczeniu był przekonany, że odbył już karę. Jednak po kilku tygodniach prowadzący sprawę sędzia zapowiedział, że wymierzy Polańskiemu wysoki wyrok, który później będzie mógł zostać złagodzony. W tej sytuacji reżyser wyjechał ze Stanów Zjednoczonych. Sędzia dodał, że w trakcie prowadzonego przeciwko Polańskiemu postępowania naruszono zasady praworządności, a sędziowie i prokuratorzy działali pod presją mediów.
Przed ogłoszeniem werdyktu, sąd wysłuchał stron. Prokurator stwierdziła, że ekstradycja z formalnego punktu widzenia jest dopuszczalna. Regulują to: umowa ze Stanami Zjednoczonymi oraz polskie przepisy.

"Polański nie jest faszystą"

Obrońcy wnosili natomiast o odmowę wydania reżysera. Użyli stwierdzenia, że Polański nie jest faszystą ani szefem kartelu narkotykowego, żeby ścigać go do śmierci. Zdaniem obrony, uporczywość Amerykanów jest niezrozumiała. Obrońcy przytaczali słowa amerykańskiego prokuratora Roberta Gunsona, który stwierdził, że doszło do ugody między nim, poszukiwanym i pokrzywdzoną. W opinii obrony, Amerykanie grają nie fair, bo nie udostępnili protokołów z przesłuchania z udziałem prokuratura, a jedynie wysyłają wybiórczo dokumenty, które dowodzą winy Romana Polańskiego.
Sam reżyser nie przybył na rozprawę. Dokładne uzasadnienie decyzji sądu ma zostać przedstawione za tydzień, ze względu na skomplikowany charakter sprawy.
Roman Polański jest formalnie poszukiwany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 37 lat. W 2005 roku, gdy wyszły na jaw okoliczności postępowania z roku 1977, wydano za nim międzynarodowy list gończy. W 2009 roku został na kilka miesięcy skazany na areszt w Szwajcarii, tamtejsze władze nie wydały go jednak Amerykanom.

REKLAMA

IAR, PAP, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej