Agnieszka Radwańska przyjmuje krytykę ojca, ale nie zamierza zmienić trenera
- Z ojcem nie mam od lat nic wspólnego, jeśli chodzi o tenis i karierę zawodową. Ojciec mówi dużo, a ja muszę to przyjmować na klatę, co czasami nie jest miłe - stwierdziła Agnieszka Radwańska odpowiadając na pytanie portalu PolskieRadio.pl dotyczące ewentualnej zmiany trenera.
2015-11-04, 19:30
Posłuchaj
Najlepsza polska tenisistka nie spodziewała się, że ten rok ułoży się dla niej tak pomyślnie (IAR)
Dodaj do playlisty
Powiązany Artykuł

Radwańska zagrała na nosie malkontentom
W środę Agnieszka Radwańska na konferencji prasowej w Warszawie odpowiadała na pytania dziennikarzy, którzy tłumnie stawili się, by pogratulować tenisistce zwycięstwa w mistrzostwach WTA. Polka podzieliła się wrażeniami ze szczęśliwego dla niej turnieju, zdradziła także, który moment podczas rywalizacji w Singapurze był dla niej najważniejszy.
- Wydaje mi się, że tie-break z Halep był kluczowy, bo gdybym go nie wygrała, to nie byłoby innych meczów. Takie rzeczy nie zdarzają się często, szczególnie jeśli gra się przeciwko takim zawodniczkom jak Rumunka - powiedziała Radwańska, która przegrywała w tie-breaku pierwszego seta 1:5, by go wygrać 7:5.
W finale krakowianka pokonała Czeszkę, Petrę Kvitovą. Po meczu Polka nie mogła powstrzymać łez. Czy były to łzy szczęścia, wzruszenia, a może ulgi, że wreszcie udało się wygrać tak ważną imprtezę? - Po meczu pojawiły się łzy, bo udało się wygrać z tak dobrymi zawodniczkami, wiele rzeczy się na to złożyło - mówiła polska tenisistka.
PolskieRadio.pl/Paweł Kurek
REKLAMA
Eksperci byli pod wielkim wrażeniem końcówki sezonu w wykonaniu Polki. Żadna inna zawodniczka ze ścisłej czołówki nie rywalizowała w ostatnich tygodniach z taką intensywnością. Mimo ogromnego zmęczenia, Polka w Singapurze rozegrała niesamowite zawody. Mimo bólu i cierpienia walczyła. A jej trener podczas jednego z meczów motywował podopieczną słowami: bez bólu nie ma chwały. - Teraz może boleć i boli, łatwiej by było wymienić to, co mnie nie boli, ale to nie jest już ważne - mówiła Radwańska.
Radwańska skomentowała także słowa swojego ojca i byłego trenera zarazem, Roberta Radwańskiego, który po wygranej córki w Singapurze stwierdził, iż "jedna jaskółka wiosny nie czyni", wyrażając w ten sposób krytyczną opinię na temat obecnego trenera tenisistki Tomasza Wiktorowskiego. - Z ojcem nie mam od lat nic wspólnego, jeśli chodzi o tenis i karierę zawodową. Ojciec mówi dużo, a ja muszę to przyjmować na klatę, co czasami nie jest miłe - powiedziała Polka i dodała. - Sztabu szkoleniowego nie zmieniam, zostaje taki, jaki był.

Trener Tomasz Wiktorowski PAP/Paweł Supernak
Ten rok nie zapowiadał się dobrze dla Radwańskiej. Jej forma na początku sezonu wyraźnie nie była najwyższa, a w utrzymaniu wyników z dawnych lat nie pomogła nawet współpraca z legendą tenisa Martiną Navratilovą. Po serii porażek m.in. w Australian Open, French Open i Wimbledonie wielu postawiło na niej krzyżyk, wróżąc jej rychły koniec kariery. Ostatecznym przypieczętowaniem porażek był jednak spadek z szóstego na piętnaste miejsce w światowym rankingu.
REKLAMA
Dawid Celt, sparingpartner Agnieszki Radwańskiej o sukcesie Polki
PolskieRadio.pl/Paweł Kurek
W tej sytuacji nikt nie przypuszczał, że rok 2015 okaże się rokiem największego sukcesu w karierze tenisistki. Zła passa skończyła się na turniejach w Azji. Radwańska wygrała zawody w Tokio i dotarła do półfinału turnieju w Pekinie. W końcu zapewniła sobie awans do WTA Finals dzięki zwycięstwu w Tiencinie. Mimo, że po krótkim paśmie sukcesów zdarzyło się jej kilka przegranych, Polka oficjalnie wróciła do dobrej formy.
Ku zaskoczeniu wielu udział w Turnieju Mistrzyń przyniósł Radwańskiej najważniejsze trofeum w jej karierze. Polka nie wygrała wszystkich meczów, ale i tak udało się jej dotrzeć do finału, w którym pokonała Czeszkę Petrą Kvitovą.
PolskieRadio.pl/Paweł Kurek
REKLAMA
Aneta Hołówek, man, PolskieRadio.pl
REKLAMA