Ekstraklasa: Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk. Szalona pogoń Lechii za Ruchem prawie się udała
Ruch Chorzów pokonał na własnym stadionie Lechię Gdańsk 3:2 w sobotnim meczu piłkarskiej ekstraklasy prowadząc do przerwy 3:0 i uczcił 250. spotkanie swojego szkoleniowca Waldemara Fornalika w najwyższej klasie rozgrywkowej.
2015-11-07, 20:20
Posłuchaj
Przeciwko byłym klubowym kolegom zagrał napastnik Lechii Grzegorz Kuświk, który w poprzednim sezonie strzelił dla chorzowian 14 goli. I już w pierwszej minucie gry mógł dać gościom prowadzenie, ale w ostatniej chwili piłkę wybił na róg bramkarz Ruchu.
To były dla gdańszczan miłe złego początki. Później przegrywali bowiem sporo pojedynków w środku boiska, dość biernie zachowywali się w obronie i w efekcie stracili trzy gole w ciągu nieco ponad kwadransa. Świeżo upieczony kadrowicz Mariusz Stępiński i Michał Koj, niespecjalnie pilnowani przez rywali, pokonali bramkarza Lechii strzałami głową, a Marek Zieńczuk uderzył po ziemi z narożnika pola karnego.
Goście przed przerwą nie znaleźli recepty na sforsowanie defensywy "Niebieskich".
Po wznowieniu gry Lechia przyspieszyłą, ruszyła do natarcia i w 50. minucie tylko ekwilibrystyczna parada Matusa Putnocky'ego uratowała gospodarzy od straty bramki po uderzeniu Grzegorza Wojtkowiaka.
Chorzowianie się cofnęli, ale nie zdołali w 65. minucie zatrzymać rozpędzonego Michała Maka, który łatwo uciekł rywalom i nie dał z bliska szans bramkarzowi Ruchu.
Niemoc chorzowskiej defensywy trwała i kolejna akcja przeciwników przyniosła im drugie trafienie, też autorstwa Maka, ponownie z kilku metrów.
Przyjezdni poczuli szansę wywalczelnia przynajmniej punktu, toteż atakowali dalej. Oblężenie bramki chorzowian trwało do końca, piłka rzadko opuszczała ich połowę boiska, kilka razy trzecia bramka dla Lechii "wisiała" na włosku. W 90. minucie nawet padła, tyle że ze spalonego i gospodarze utrzymali prowadzenie.
Po meczu powiedzieli:
Thomas von Heesen (trener Lechii Gdańsk): "Mieliśmy dziś 15-20 minut głębokiego snu. Nie takiej gry oczekiwałem. Odrobienie trzybramkowej straty nie jest łatwe. W przerwie powiedziałem w szatni kilka ostrych słów, by obudzić moich zawodników. Podjęliśmy duże ryzyko, zdobyliśmy dwa gole, mieliśmy sytuacje na kolejne. Popełniliśmy zbyty dużo indywidualnych błędów. Nie jest łatwo, kiedy tylko pięciu zawodników gra na swoim poziomie, a sześciu jest nie wiadomo gdzie. Grzegorza Kuświka zmieniłem, bo nie wykorzystywał swoich sytuacji. To proste, jeżeli zawodnik ma dziesięć okazji i nie potrafi ich wykorzystać, to nie mogę go trzymać na boisku i liczyć, że mu się uda. Sławomir Peszko przy jednej z bramek zostawił bez opieki zawodnika Ruchu. Reprezentantowi Polski nie wypada tak grać. Musi się nauczyć, czego od niego wymagam, a jeśli tego nie zrobi, to dam szansę młodzieży".
Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów): "Na pewno był to emocjonujący mecz. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie w obronie i bardzo skutecznie w ataku. Uczulałem moich zawodników w przerwie, żeby prowadzenie 3:0 nie spowodowało rozluźnienia i nonszalancji, bo Lechia to wykorzysta. Zostaliśmy złapani na kontrę, potem rozszczelniła się nasza obrona i końcówka była nerwowa. Zamiast przy stanie 3:1 oglądać spokojnie grę, musieliśmy się w ławce trenerskiej denerwować. Ale jestem bardzo zadowolony z wygranej, bo wiem jakim potencjałem i możliwościami dysponuje Lechia, jakie środki tam zainwestowano. Zawodnicy sprezentowali mi te trzy punkty na jubileusz, chociaż starałem się o nim nie myśleć, bo mam nadzieję, że będzie ich jeszcze wiele. Ten na pewno zapamiętam ze względu na przebieg meczu".
Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 3:2 (3:0).
Bramki: 1:0 Mariusz Stępiński (10-głową), 2:0 Marek Zieńczuk (23), 3:0 Michał Koj (26-głową), 3:1 Michał Mak (65), 3:2 Michał Mak (68).
Żółta kartka - Ruch Chorzów: Marek Szyndrowski. Lechia Gdańsk: Mario Maloca.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 6 829.
Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski (71. Tomasz Podgórski), Michał Koj, Mateusz Cichocki, Marek Szyndrowski - Kamil Mazek (89. Michał Szewczyk), Łukasz Surma, Patryk Lipski, Maciej Iwański, Marek Zieńczuk - Mariusz Stępiński (82. Michał Efir).
Lechia Gdańsk: Marko Maric - Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Maciej Makuszewski, Aleksandar Kovacevic, Michał Mak, Ariel Borysiuk (85. Michał Żebrakowski), Sławomir Peszko (46. Daniel Łukasik) - Grzegorz Kuświk (76. Milos Krasic).
(ah)
REKLAMA