Fala protestów po tragicznym pożarze w Rumunii. Prezydent wśród manifestantów
Rumuński prezydent Klaus Iohannis pojawił się w niedzielę wśród manifestantów w Bukareszcie protestujących przeciw korupcji elit politycznych. Ich zdaniem była ona przyczyną pożaru w klubie nocnym, którego bilans wzrósł do 45 ofiar śmiertelnych.
2015-11-09, 06:42
- Tylko razem możemy doprowadzić do zmiany, ani wy sami, ani ja sam nie możemy tego zrobić - powiedział prezydent do jednego z manifestantów.
Iohannis zapewnił też obywateli, że weźmie pod uwagę ich zdanie podczas konsultacji z nowym premierem w sprawie utworzenia rządu. Od wtorku tysiące Rumunów zbiera się na bezprecedensowe w tym kraju demonstracje, które doprowadziły do dymisji dotychczasowego szefa rządu Victora Ponty. Jego tymczasowym następcą został Sorin Cimpeanu.
Większy bilans ofiar
W niedzielę kolejne cztery ofiary pożaru - który był bezpośrednią przyczyną protestów - zmarły w wyniku odniesionych obrażeń, m.in. ciężkich poparzeń czy problemów z układem oddechowym. Wciąż 100 rannych pozostaje w szpitalu, 40 z nich jest w stanie ciężkim.
Do tragedii doszło w nocy z 30 na 31 października w klubie podczas pokazu pirotechnicznego na koncercie. W sobotę prokuratorzy zajmujący się walką z korupcją poinformowali o aresztowaniu mera bukareszteńskiej dzielnicy, w której mieści się lokal. Według nich mer zezwolił klubowi na działalność mimo braku dopuszczenia lokalu do użytku przez straż pożarną. Trzech właścicieli klubu aresztowano 2 listopada pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci.
REKLAMA
Było to jedno z najtragiczniejszych tego rodzaju zdarzeń w Bukareszcie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. W kraju ogłoszono żałobę narodową.
Źródło: RO PROTV/x-news
mr
REKLAMA