Zamachy w Paryżu. Amerykanie solidaryzują się z Francuzami
- Amerykanie doskonale wiedzą co teraz przeżywają Francuzi, bo sami przeszli ataki terrorystyczne - tłumaczy Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w Stanach Zjednoczonych.
2015-11-17, 12:51
W piątek wieczorem w Paryżu doszło do serii skoordynowanych zamachów terrorystycznych w okolicach Stade de France, barach i restauracjach X i XI dzielnicy, a także do ataku na salę koncertową Bataclan, gdzie zginęło co najmniej 89 osób. Były to najkrwawsze zamachy popełnione we współczesnej Francji.
Z Francją solidaryzują się Stany Zjednoczone. Jak relacjonuje korespondent Polskiego Radia Marek Wałkuski, na każdym kroku widać, że Amerykanie nie są obojętni na to co się stało.
- Miejscem, gdzie to wyrażają jest przede wszystkim ambasada Francji w Waszyngtonie. Przynoszą tam kwiaty, zapalają świece, niektórzy kładą odręcznie napisane listy do Francuzów - podkreśla Marek Wałkuski i opowiada, jak USA zareagowały na piątkowe ataki we francuskiej stolicy:
W piątkowych zamachach w Paryżu zginęło 129 osób, a ponad 350 osób zostało rannych. We Francji obowiązuje trzydniowa żałoba narodowa.
REKLAMA
mr
REKLAMA