Prezydent Francji: zniszczymy armię fanatyków odpowiedzialnych za zamachy
Oddając hołd ofiarom zamachów terrorystycznych w Paryżu, Francois Hollande zapowiedział, że uczyni wszystko, by zniszczyć "armię fanatyków" z Państwa Islamskiego odpowiedzialnych za przeprowadzenie tych ataków.
2015-11-27, 18:43
Posłuchaj
Francois Hollande: pokolenie, które zostało dotknięte tą tragedią pokaże swoją wielkość, będzie żyło pełnią życia w imię tych, których dziś opłakujemy (IAR)
Dodaj do playlisty
- Ci, którzy zginęli, ucieleśniają nasze wartości. Naszym obowiązkiem jest bardziej niż kiedykolwiek ich wspierać. Nie ulegniemy ani strachowi, ani nienawiści. Jeśli zawładnie nami gniew, przekujemy go w spokojną determinację w imię obrony wolności - powiedział prezydent Francji w przemówieniu podczas centralnych uroczystości żałobnych upamiętniających ofiary ataków z 13 listopada.
Francois Hollande potępił "hordę zabójców", którzy działali - jak to określił - "w imię szalonej sprawy i zdradzonego Boga". - Ci mordercy uderzyli w młodość wolnego narodu, który kocha swoją kulturę, to znaczy wszystkie kultury - oświadczył. - To ta muzyka była nie do wytrzymania dla terrorystów. To ta harmonia, którą chcieli zburzyć, złamać, to ta radość, którą chcieli pogrzebać w huku bomb - podkreślił francuski przywódca
- Wobec zagrożenia ze strony terrorystów Francuzi nadal będą śpiewać pieśni, będą chodzić na koncerty, spektakle i stadiony - zadeklarował.
Po przemówieniu prezydenta na olbrzymim ekranie pojawiły się zdjęcia ofiar zamachów przy wtórze pieśni Jacques'a Brela "Quand on n'a que l'amour" (Gdy mamy tylko miłość).
W uroczystościach uczestniczyło ok. 2,6 tys. osób, w tym krewni ofiar, członkowie rządu, osobistości świata polityki i kultury, a także były prezydent Nicolas Sarkozy i byli premierzy Lionel Jospin, Jean-Pierre Raffarin, Fransois Fillon i socjalistyczna mer Paryża Anne Hidalgo.
x-news.pl, CNN
130 ofiar serii zamachów w Paryżu
13 listopada w sześciu zamachach w stolicy Francji życie straciło 130 osób, a ponad 350 zostało rannych. Do ataków przyznało się Państwo Islamskie (IS).
W okolicach Stade de France, podczas towarzyskiego meczu Francja-Niemcy, doszło do trzech eksplozji. W sali koncertowej Bataclan zamachowcy zaatakowali młodych ludzi, którzy przyszli na koncert kalifornijskiej grupy rockowej Eagles of Death Metal.
REKLAMA
Terroryści zaatakowali także zatłoczone ulice, bary i restauracje w popularnych X i XI dzielnicy Paryża.
Zaskakująca wypowiedź szefa MSZ Francji
Laurent Fabius zwrócił uwagę, że kolicja państw zachodnich walczy obecnie z Państwem Islamskim bombardując pozycje IS. Według niego należałoby się zastanowić na tym, by wykorzystać w tej walce siły lądowe. Podkreślił, że naturalnie "nie mogą to być nasze siły", ale "opozycyjne siły Wolnej Armii Syryjskiej, sunnickie siły arabskie i dlaczego nie np. siły reżimu i siły kurdyjskie oczywiście".
To pierwszy raz, kiedy francuski minister spraw zagranicznych rozważa zaangażowanie sił reżimu syryjskiego - wskazała agencja AFP.
Fabius powiedział, że pierwszym celem jest miasto Ar-Rakka, nieformalna stolica Państwa Islamskiego w Syrii, która od kilku dni jest intensywnie atakowana przez francuskie i rosyjskie siły powietrzne. - Jest to dla nas jeden z głównych celów wojskowych, być może nawet najważniejszy cel - podkreślił.
O radykałach z Państwa Islamskiego zrobiło się głośno przy okazji toczącej się od 2011 roku wojny domowej w Syrii. Bojownicy zaangażowali się w konflikt. Zaczęli zajmować kolejne tereny w Syrii, a także w Iraku. Pod koniec czerwca 2014 roku proklamowali na zajętych terytoriach kalifat.
Międzynarodowa koalicja, w której skład wchodzą m.in. USA, Arabia Saudyjska, Jordania, Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kanada, Australia, Belgia, Dania, Francja, Holandia i Wielka Brytania, prowadzi walkę z bojownikami IS od września 2014 roku. We wrześniu kampanię lotniczą w Syrii rozpoczęła Rosja.
PAP, IAR, kk
REKLAMA