Irak ostrzega USA. "To będzie wrogi akt"
Iracki premier Hajdar al-Abadi oświadczył, że zapowiedziane przez USA rozmieszczenie w Iraku około setki żołnierzy sił specjalnych do walki z Państwem Islamskim będzie uważane za "akt wrogi" i że Bagdad nie życzy sobie tej interwencji wojskowej.
2015-12-04, 08:26
Posłuchaj
Jaka może być cena skutecznego zwalczania Państwa Islamskiego? (Więcej świata/Jedynka)
Dodaj do playlisty
Wysłanie dodatkowych sił specjalnych USA do Iraku, by zintensyfikować walkę przeciwko Państwu Islamskiemu, zapowiedział 1 grudnia minister obrony USA Ash Carter. Potem sprecyzowano, że chodzi o około setkę żołnierzy.
W przeciwieństwie do już obecnych w Iraku 3,5 tys. żołnierzy amerykańskich, których rola koncentruje się na doradzaniu Irakijczykom, te nowe siły mają przeprowadzać samodzielne operacje i wspierać walczących w terenie z dżihadystami z IS Irakijczyków i Kurdów.
- Irak będzie uważał przysłanie sił bojowych jakiegokolwiek kraju za akt wrogi - głosi oświadczenie al-Abadiego. - Bagdad nie zwracał się do żadnej ze stron o przysłanie sił lądowych do Iraku.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Minister obrony USA: wyślemy do Iraku żołnierzy amerykańskich sił specjalnych
Iracka koalicja rządząca i wpływowe irackie milicje już dzień po deklaracji Cartera wystąpiły ze stanowczym protestem przeciwko planom wysłania nowych amerykańskich sił specjalnych do Iraku, gdzie sprawa ta, po trwającej dziewięć lat wojnie wywołanej interwencją USA, jest bardzo drażliwa. Premier zapowiedział, że rozmieszczenie przez Amerykanów takich sił będzie wymagało zgody jego rządu.
Wcześniej republikańscy senatorowie John McCain i ubiegający się o nominację partii w wyborach prezydenckich Lindsey Graham zaapelowali o wysłanie do Iraku i Syrii 10-20 tys. żołnierzy sił lądowych.
Mohammad, pojmany dowódca tzw. Państwa Islamskiego, tłumaczy, dlaczego zabija
REKLAMA
źródło: DK TV2/x-news
Opcję tę jak dotychczas kategorycznie wyklucza prezydent Barack Obama. W rozmowie ze stacją CBS, że Waszyngton nie zamierza powtarzać scenariusza z 2003 roku ani w Iraku, ani w Syrii. Jednocześnie oświadczył, że USA chcą systematycznie niszczyć Państwo Islamskie (IS), co wymaga "militarnej składowej".
Z kolei szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry oświadczył 3 grudnia w Belgradzie na spotkaniu Rady Ministerialnej krajów OBWE, że konieczny jest udział sił lądowych, składających się z wojsk syryjskich lub arabskich, w walce przeciwko Państwu Islamskiemu (IS). - Myślę, że wiemy to wszyscy, że bez możliwości znalezienia pewnych sił lądowych, które są przygotowane do walki z IS, nie będzie możliwe jego pokonanie jedynie z powietrza - powiedział Kerry.
REKLAMA
PAP/fc
REKLAMA