Negocjacje dotyczące walki Fonfara - Stevenson na ostatniej prostej? "Poniżej miliona dolarów nie zejdę"
- Ja trenuję, oni negocjują. Gdy tylko przyślą mi kontrakt, powiem, że wszystko zostało dopięte - mówi Andrzej Fonfara (28-3, 16 KO) w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" o trwających rozmowach dotyczących rewanżu z mistrzem świata WBC wagi półciężkiej Adonisem Stevensonem (27-1, 22 KO). Do drugiego starcia Polaka z Kanadyjczykiem mogłoby dojść już w maju.
2016-02-25, 11:54
Powiązany Artykuł
Fonfara wraca do gry: jestem w wąskim gronie kandydatów do walki ze Stevensonem
W mediach coraz więcej mówi się, że ustalenie szczegółów dotyczących walki to kwestia kilku dni. - Skoro tak mówią, to musi być w tym ziarenko prawdy. Chciałbym bardzo, choć jeszcze nie poznałem konkretów. Pytałem swoich promotorów, ale nie mówią mi wszystkiego. Ja trenuję, oni negocjują. Gdy tylko przyślą mi kontrakt, powiem, że wszystko zostało dopięte. Czuję jednak w kościach, że dojdzie do tego pojedynku. Bardzo możliwe, że Stevenson się zgodzi na rewanż i jeszcze w tym tygodniu będzie znana data - wyjaśnia bokser.
Ostatnio pomiędzy Fonfarą i Stevensonem zaiskrzyło w mediach społecznościowych. Kanadyjczyk niedawno opublikował zdjęcie wykonane po pierwszej walce z Fonfarą i napisał: "Zawsze kłaniaj się przed mistrzem”.
- Odpisałem mu, że będę się kłaniał, ale dodałem, że jego czas się kończy i idę po niego. Zrobiliśmy sobie taką małą wojnę medialną. Nigdy wcześniej nie brałem w czymś podobnym udziału. Teraz jest jednak blisko walki i razem z promotorami uznaliśmy, że warto tak zagrać. Szanuję go jednak jako zawodnika i aktualnego mistrza. Swoją drogą, liczę, że kiedy wygram, on mi się elegancko ukłoni i odda pas - mówi Fonfara.
Fonfara nie ma zamiaru złożyć swojego podpisu na kontrakcie, jeżeli nie będzie z niego zadowolony. - Mam swoje warunki. Trzeba będzie to wszystko przejrzeć. Chodzi o moją gażę, ale też inne sprawy. Czy jeśli wygram, będę musiał dać mu rewanż i tak dalej. Przyjrzymy się temu wszystkiemu z adwokatem i moim bratem. Spokojnie, poczekajmy chwilę. Na pewno nie podpiszę niczego, co będzie dla mnie złe. Z drugiej strony, walk o pas mistrza świata się nie odmawia...- dodaje pięściarz.
W rozmowie z "PS" Andrzej Fonfara podkreśla także, że w negocjacjach dotyczących pieniędzy, nie zamierza zejść poniżej miliona dolarów. - Niżej nie zejdę. Celujemy nawet w wyższą kwotę. Zobaczymy, na co stać obóz Stevensona. Naszym wspólnym menedżerem jest Al Haymon, który w walce z Sakio Biką pozwolił zarobić Kanadyjczykowi podobno około trzech milionów dolarów. Ja też dostaję większe wypłaty w kolejnych pojedynkach i teraz liczę na milion. Albo więcej. Haymon docenia dobrych zawodników.
REKLAMA
ah, "Przegląd Sportowy"
REKLAMA