Piłkarz reprezentacji Belgii przeżył trzy zamachy terrorystyczne w 10 dni

Powiązany Artykuł

Po zamachach w Brukseli mecz Belgia - Portugalia przeniesiony

We wtorek 20-letni obrońca reprezentacji Belgii był w Brukseli razem z drużyną narodową. Belgowie mieli zgrupowanie przed meczem towarzyskim z Portugalią, który miał się odbyć na stadionie Króla Baudouina I w przyszłym tygodniu.

Tego dnia w metrze i na lotnisku w Brukseli eksplodowały ładunki wybuchowe. W zamachach, do których przyznali się dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) zginęło 31 osób, a co najmniej 200 zostało rannych. Jeden z piłkarzy kadry narodowej - Dieumerci Mbokani był nawet bezpośrednio na miejscu ataku terrorystycznego w hali portu lotniczego Zaventem. Po tych atakach spotkanie reprezentacji Belgii przeniesiono do portugalskiej Leiri.

/Foto Olimpik/x-news

Denayer nie po raz pierwszy był świadkiem tragicznych wydarzeń. Zawodnik jest bowiem do końca sezonu wypożyczony do tureckiego Galatasaray Stambuł. 13 marca wraz ze swoim klubem pojechał na wyjazdowe spotkanie z Genclerbirligi w Ankarze. Tego dnia stolicą Turcji wstrząsnęły zamachy terrorystyczne. W samobójczych atakach zginęło 37 osób, w tym ojciec jednego z piłkarzy Galatasaray - Umuta Buluta. Władze Turcji oskarżyły o atak Partię Pracujących Kurdystanu (PKK).

REKLAMA

Sześć dni później Denayer wraz z drużyną przygotowywał się do derbów Stambułu. Spotkanie Galatasaray z Fenerbahce odwołano jednak w ostatniej chwili w obawie przed kolejnymi zamachami. Udało się uniknąć tragedii na stadionie, ale w samobójczym ataku zginęło 6 osób, a 35 zostało rannych, gdy terrorysta odpalił ładunki w głównej dzielnicy handlowej i turystycznej Stambułu, na Alei Istiklal, szerokim bulwarze, zamkniętym dla ruchu kołowego.

20-letni Jason Denayer może więc mówić o ogromnym szczęściu. Udało mu się wyjść bez szwanku z trzech zamachów terrorystycznych w ciągu zaledwie 10 dni.

Marcin Nowak, PolskieRadio.pl

REKLAMA