Prokuratura: śledztwo smoleńskie może zakończyć się bez wraku Tu 154-M
Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski w rozmowie z IAR podkreśla, że wszystko zależy od tego, jak zachowa się strona rosyjska.
2016-03-24, 07:29
Posłuchaj
- Prawna możliwość istnieje, pod warunkiem jednak, że polscy prokuratorzy na miejscu w Rosji, korzystając z oprzyrządowania międzynarodowego, będą mogli przeprowadzać wszelkie czynności procesowe, na przykład odtworzyć elementy poszycia silników, systemu sterującego - tłumaczy Bogdan Święczkowski.
Powiązany Artykuł

Katastrofa smoleńska
Oficjalnie Prokuratura Krajowa przejmie śledztwo od Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie 4 kwietnia, ale już w poniedziałek prokurator generalny Zbigniew Ziobro powołał specjalny zespół prokuratorów w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Nowy zespół właśnie zaczyna prace. Prokurator Krajowy potwierdza, że przygotowane jest już zaplecze organizacyjno-techniczne. - Zagwarantowaliśmy wszelkie możliwe środki techniczne i materialne, by ten zespół miał swobodę podejmowania różnych decyzji procesowych, przeprowadzania badań, powoływania biegłych - zapewnił Bogdan Święczkowski.
W śledztwie smoleńskim prowadzonym przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie dotychczas zgromadzono kilkadziesiąt tomów akt. Prokurator Bogdan Święczkowski pytany, w jakim zakresie zostaną wykorzystane, odpowiada, że to decyzja nowego zespołu. - Oczywiście, że całość tych materiałów musi zostać wykorzystana w postępowaniu przygotowawczym. Jednak które elementy dokładnie, zdecydują już prokuratorzy z zespołu. Nikt nie będzie wpływał na ich pracę - podsumował.
REKLAMA
Po 4 kwietnia w ciągu tygodnia szefowie prokuratur cywilnych i wojskowych przekażą do Prokuratury Krajowej akta będących w toku, zawieszonych i zakończonych postępowań prowadzonych w oparciu o materiały wyłączone z głównego śledztwa w sprawie katastrofy. Dokumenty te zostaną dokładnie przeanalizowane przez nowy zespół śledczych. I wtedy zapadnie decyzja, co dalej.
***
Do katastrofy polskiego samolotu Tu-154M doszło 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Zginęło w niej 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński. Komitet Śledczy prowadzący dochodzenie w tej sprawie do dziś nie wydał Polsce wraku maszyny i czarnych skrzynek.
IAR,kh
REKLAMA
REKLAMA