W Polsce brakuje lekarzy: dramatyczne statystyki. Co zrobić, by to zmienić?

Jesteśmy na szarym końcu w Europie pod względem liczby lekarzy na 1000 mieszkańców. Wskaźnik – wg OECD - wynosi 2,2 lekarza na 1000 mieszkańców. W Grecji jest to 6 lekarzy, a w Niemczech 4.

2016-04-04, 09:45

W Polsce brakuje lekarzy: dramatyczne statystyki. Co zrobić, by to zmienić?
. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O tym, jak przeciwdziałać deficytowi lekarzy w Polsce, mówili w audycji „Po pierwsze ekonomia” radiowej Jedynki: prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski i Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia w Uczelni Łazarskiego (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Co więcej, w najbliższym czasie brak lekarzy może być jeszcze bardziej odczuwalny i jest to wynikiem braku kompleksowej strategii kształcenia kadr, alarmuje prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski.

- System kształcenia kadry medycznej nie zapewniał przygotowania wystarczającej liczby specjalistów dostosowanej do zmieniających się potrzeb zdrowotnych społeczeństwa. Brak lekarzy niektórych specjalności staje się z kolei jedną z najistotniejszych przyczyn wydłużania się średniego czasu oczekiwania na świadczenia medyczne – mówi Krzysztof Kwiatkowski.

Szpitale mają problem ze znalezieniem specjalistów 

Problemy ze znalezieniem specjalistów mają zwłaszcza szpitale powiatowe. Widać też braki konkretnych specjalności.

- Mówi się o deficycie endokrynologów, pediatrów, onkologów, hematologów. Te wymienione, kluczowe specjalizacje wydają się od lat wielkim problemem – podkreśla Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia w Uczelni Łazarskiego.

REKLAMA

Zbyt niskie limity kształcenia lekarzy?

Deficyt lekarzy wskazuje, że powinno się ich kształcić więcej. Do tej pory tak się jednak nie działo.

- Zgodnie z przepisami prawa minister zdrowia określa limity kształcenia lekarzy na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych, na studiach polskojęzycznych i niepolskojęzycznych. Zabrakło bardzo prostej analizy stanu i prognozowania tego, jak ta liczba powinna się zwiększać, jak te limity powinny się zmieniać na osi czasu wraz z różnymi zjawiskami, które zachodzą w ochronie zdrowia – uważa Małgorzata Gałązka-Sobotka.

Nieoficjalnie, na zbyt niskie limity przyjęć na studia medyczne mogły mieć wpływ naciski środowiska lekarskiego. Bo mniej lekarzy specjalistów, oznacza dla nich wyższe zarobki.

REKLAMA

Lekarze i pielęgniarki wyjeżdżają z Polski

Problemem jest też emigracja lekarzy i pielęgniarek, mówi prezes NIK.

- NIK zwraca uwagę na zagrożenia płynące z braku mechanizmów szacujących skalę emigracji personelu medycznego, brak analiz dotyczących emigracji lekarzy i pielęgniarek zmniejszał lub wręcz uniemożliwiał ministrowi zdrowia skuteczne ograniczanie tego zjawiska – podkreśla Krzysztof Kwiatkowski.

Rezydenci powinni „odpracowywać” koszt studiów? 

Młodzi lekarze i pielęgniarki wyjeżdżają często za lepszymi zarobkami, ale też bardziej przyjaznym systemem ochrony zdrowia w krajach zachodnioeuropejskich. Na pewno potrzebne są narzędzia, by przeciwdziałać emigracji, zaznacza Małgorzata Gałązka- Sobotka.

- NIK podała przykład, że być może państwo powinno zobowiązywać rezydentów, którzy zostali wykształceni za środki publiczne, do tzw. odpracowania tego wkładu państwa w ich kształcenie. To jest jednak bardzo kontrowersyjne, bo odbiera tej grupie zawodowej prawo wyboru. To by oznaczało, że w bardzo wielu zawodach, w których proces kształcenia jest równie kosztowny, być może powinniśmy tego typu formułę zastosować. Być może są inne instrumenty, które trzeba by było rozważyć – zaznacza gość radiowej Jedynki.

REKLAMA

Ministerstwo Zdrowia w przesłanym komunikacie informuje, że zamiast barier zamierza tworzyć zachęty do pozostawania kadry medycznej w Polsce. Resort planuje też uruchomić system monitorowania potrzeb w zakresie kształcenia przyszłych kadr medycznych. ​

Karolina Mózgowiec, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej