Gorąco na Kaukazie. Do samozwańczej Republiki Górskiego Karabachu pojedzie misja OBWE
Separatystyczne władze tej kaukaskiej enklawy zgodziły się na przeprowadzenie obserwacji przez międzynarodowych ekspertów.
2016-04-06, 19:26
Posłuchaj
W nocy z 1 na 2 kwietnia w samozwańczej republice rozpoczęły się walki oddziałów separatystycznych, wspieranych przez wojska Armenii, z ugrupowaniami armii Azerbejdżanu.
Po czterech dniach wymiany ognia Baku i Erywań porozumiały się w sprawie zawieszenia broni. W negocjacje włączyły się Stany Zjednoczone i Rosja.
Ministerstwo Obrony samozwańczej Republiki Górskiego Karabachu twierdzi, że warunki rozejmu są przestrzegane. Tymczasem Azerbejdżan utrzymuje, że ponad sto razy armeńskie wojska ostrzelały linię rozgraniczającą.
Według agencji Interfax, separatyści wyrazili zgodę na wjazd do enklawy misji monitorującej Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Pozwoli to na ustalenie rzeczywistej sytuacji w zapalnym regionie, a także zweryfikowanie sprzecznych danych o ofiarach śmiertelnych w szeregach zwaśnionych stron.
Wcześniej samozwańcze władze Górskiego Karabachu zażądały od międzynarodowej społeczności uznania niepodległości, gwarancji bezpieczeństwa i trwałego zawieszenia broni przez Azerbejdżan i Armenię.
***
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców.
W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.
IAR, PAP, kk
REKLAMA