Stewardesy w czasach PRL-u
Prestiż, pieniądze, dalekie podróże, w czasach kiedy były one domeną najbardziej uprzywilejowanych i najbogatszych ludzi oraz dostęp do produktów, których nie można było zdobyć w Polsce. Oto wyobrażenie pracy stewardesy w okresie PRL-u. Jednak rzeczywistość była mniej kolorowa. Do jakich poświęceń zmuszane były kobiety pracujące w tym zawodzie?
2016-04-16, 17:44
Posłuchaj
Bycie stewardesą w okresie PRL-u to także praca po dwanaście godzin na dobę przez niemal trzydzieści dni w miesiącu, a także konieczność radzenia sobie ze służbami bezpieczeństwa i celnikami, którzy „patrzyli na ręce”. To także codzienne wybory – czy zapisać się do partii, czy przemycać, uciec z Polski, czy jednak zostać z rodziną?
– Ten zawód był postrzegany przez społeczeństwo jako przywilej, jako sposób wylotu na Zachód, będący w owym czasie dla Polaków swego rodzaju Eldorado. Na stewardesy patrzono jak na modelki, które przechadzają się po pokładzie samolotów – powiedziała Anna Sulińska, reportażystka.
Rozmówczyni Polskiego Radia 24 przyznała, że zawód stewardesy wiązał się z wieloma trudnościami. – Niemal non stop te kobiety były w powietrzu. Wstawały w środku nocy, by zdążyć na lot. Wracały do domu po północy i następnego dnia skoro świt znowu musiały meldować się na lotnisku – dodała.
W audycji Anna Sulińska opowiedziała również o swojej książce „Wniebowzięte. O stewardesach PRL-u”, będącej przyczynkiem, do rozmowy. W publikacji, kobiety, które w okresie PRL-u były stewardesami w PLL LOT, opowiadają o tym, jak w rzeczywistości wyglądało ich życie zawodowe.
REKLAMA
Polskie Radio 24/db/mr
REKLAMA