Szef NATO: utrzymują się głębokie różnice pomiędzy Sojuszem a Rosją
Rada NATO-Rosja przeprowadziła "szczerą i poważną" dyskusję - poinformował sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg po zakończeniu spotkania.
2016-04-20, 14:37
Posłuchaj
Szef NATO Jens Stoltenberg: między NATO i Rosja jest głęboka i utrzymująca się różnica zdań. Dzisiejsze spotkanie tego nie zmieniło. Sojusznicy NATO są zdecydowani co do tego, że nie można wrócić do normalnych relacji z Rosją, jeśli nie będzie ona szanowała międzynarodowego prawa. Będziemy jednak utrzymywać kanały komunikacji między nami (IAR)
Dodaj do playlisty
Według Stoltenberga podczas pierwszego od 2014 r. spotkania Rady NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów rozmawiano o konflikcie na Ukrainie, działaniach wojskowych i ich przejrzystości oraz o sytuacji w Afganistanie.
Szef NATO poinformował, że członkowie Sojuszu wyrazili zaniepokojenie niedawnymi incydentami nad Morzem Bałtyckim z udziałem rosyjskich samolotów wojskowych.
Źródło: NATO Channel/x-news
- Między NATO a Rosją są głębokie i trwałe różnice. Dzisiejsze spotkanie tego nie zmieniło. Członkowie NATO pozostają przekonani, że nie może być powrotu do praktycznej współpracy z Rosją, zanim Rosja nie zacznie szanować prawa międzynarodowego - powiedział Stoltenberg.
REKLAMA
Dodał, że "kanały komunikacji" z Rosją pozostaną jednak otwarte. - Szczególnie w okresie napięć bardzo ważne jest, by dyskutować o dzielących nas różnicach i ograniczać ryzyko incydentów militarnych - powiedział.
- Członkowie NATO i Rosja mają bardzo odmienne poglądy. Ale wysłuchaliśmy tego, co każdy z nas ma do powiedzenia - relacjonował szef Sojuszu.
Konflikt na Ukrainie
Jak przypomniał, to rosyjskie działania na Ukrainie doprowadziły do obecnego stanu relacji między NATO a Rosją. - Członkowie NATO potwierdzili swe poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Nie uznają nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję - powiedział Stoltenberg. Dodał, że niepokojące są przypadki naruszenia rozejmu na wschodzie Ukrainy, których liczba wzrosła w ostatnich dniach.
Stoltenberg poinformował, że wszyscy uczestnicy spotkania Rady NATO-Rosja podkreślili konieczność pełnego i szybkiego wdrożenia porozumień z Mińska w sprawie zakończenia konfliktu na Ukrainie. - Na Rosji spoczywa w tej sprawie szczególna odpowiedzialność - powiedział.
REKLAMA
Jak dodał, że Sojusz nie zgadza się z interpretacją Rosji, która próbuje przedstawiać konflikt na wschodzie Ukrainy jako wojnę domową. - To Rosja destabilizuje wschodnią Ukrainę, zapewniając wsparcie, amunicję, sprzęt dla separatystów - powiedział.
W ocenie szefa Sojuszu w minionych latach ćwiczenia wojskowe, które - jak powiedział - każdy kraj ma prawo przeprowadzić, stały się mniej przejrzyste. W połączeniu z intensywniejszymi działaniami wojskowymi i mocniejszą retoryką to niebezpieczna kombinacja - ostrzegł Stoltenberg, nawiązując m.in. do niedawnych incydentów nad Bałtykiem z udziałem rosyjskich samolotów wojskowych; w ub. tygodniu rosyjskie maszyny około 20 razy przeleciały nad amerykańskim niszczycielem USS Donald Cook na wodach międzynarodowych na Bałtyku.
Dodał, że należy zastanowić się nad zwiększeniem tej przejrzystości i przewidywalności, także wykorzystując porozumienia w ramach Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Według Stoltenberga Rada NATO-Rosja spotka się ponownie, jednak daty następnego spotkania nie ustalono.
REKLAMA
"Wywieranie presji militarnej na Rosję"
Z kolei rosyjski ambasador przy NATO Aleksander Gruszko oświadczył, że relacje z NATO nie poprawią się, dopóki Sojusz nie ograniczy swojej aktywności wojskowej na granicach z Rosją. Gruszko oskarżył USA, że wysyłając niszczyciel na Morze Bałtyckie, w pobliże rosyjskiego Kaliningradu, próbują wywierać presję na Moskwę.
- Tu chodzi o wywieranie militarnej presji na Rosję - oświadczył dyplomata, cytowany przez Reutersa. - Podejmiemy wszelkie konieczne kroki, środki ostrożności, by odpowiedzieć na te próby użycia siły zbrojnej - dodał.
Incydenty nad Bałtykiem
W ubiegłym tygodniu rosyjskie samoloty Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook znajdującym się na wodach międzynarodowych na Bałtyku. Na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec. Informacje o incydencie przekazały źródła amerykańskie. Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych w odległości 70 mil morskich (ok. 130 km) od Kaliningradu. USS Donald Cook wyszedł 11 kwietnia z portu w Gdyni.
Źródło: STORYFUL/x-news
Komentując ten incydent była sekretarz stanu USA Madeleine Albright powiedziała podczas konferencji Globsec w Bratysławie, że "musimy być bardzo uważni, żeby odpowiedzieć na takie działania właściwie".
REKLAMA
- Ale tak, aby nie było wątpliwości, że to, co robią Rosjanie, jest nieakceptowalne. To, czego się obawiam, to możliwość katastrofy - dodała.
Z kolei w niedzielę amerykańskie dowództwo sił zbrojnych w Europie poinformowało, że samolot RC-135 podczas wykonywania rutynowego lotu w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem został przechwycony przez rosyjski myśliwiec Su-27, który niebezpiecznie zbliżył się do maszyny i "wykonał nieobliczalne i agresywne manewry".
Powiązany Artykuł
Incydent nad Bałtykiem. "To rosyjska metoda nacisku"
Z relacji rzecznika amerykańskiego dowództwa w Europie Danny'ego Hernandeza dla CNN wynika, że rosyjska maszyna zbliżyła się do RC-135 na odległość ok. 15 metrów.
Rada NATO-Rosja powstała w 2002 roku na mocy ustaleń zawartych w tzw. Deklaracji Rzymskiej jako forum dla konsultacji w kwestiach związanych z bezpieczeństwem i współpracą między państwami członkowskimi NATO i Federacją Rosyjską.
REKLAMA
Po aneksji Krymu przez Rosję i rozpoczęciu działań militarnych na wschodzie Ukrainy w 2014 roku NATO zawiesiło cywilną i wojskową współpracę z Moskwą. Kontakty w ramach Rady NATO-Rosja zostały obniżone do szczebla ambasadorów. Od wybuchu konfliktu ukraińskiego odbyły się dwa spotkania z udziałem ambasadorów - w marcu i czerwcu 2014 roku.
IAR/PAP, to
REKLAMA