Komunikacyjny chaos w Grecji. Turyści mają problemy
W Grecji trzeci dzień nie kursują promy. W Atenach i Salonikach trwają też demonstracje przeciwko nowym reformom oszczędnościowym, które w nocy ma przyjąć grecki parlament. Strajki spowodowały ogromne problemy komunikacyjne, które nie ominęły też Polaków.
2016-05-08, 13:50
Posłuchaj
Dziś kończy się dwutygodniowa przerwa, jaką miały dzieci w szkołach w Grecji z okazji Świąt Wielkanocnych w kościele prawosławnym. Wiele osób wyjechało w odwiedziny do rodzin czy przyjaciół i nie może wrócić do domów. Taka sytuacja dotknęła rodzinę Makriny Pacialidu, z którą rozmawiało Polskie Radio.
- Moja siostra w poniedziałek powinna być na Krecie, gdzie jest nauczycielką, ale ponieważ nie kursują żadne promy, nie może wyjechać. Kupienie biletów lotniczych dla pięciu osób - jej męża i dzieci jest niemożliwe - mówi Makrina i dodaje, że jej siostra musiała wziąć urlop na cały tydzień, aby nie stracić pracy.
Problemy z dojazdem na ateńskie lotnisko, gdzie przez dwie doby do dziś rana nie można było się dostać inaczej jak tylko samochodem, mieli też Polacy, którzy w tym czasie lecieli do kraju. Mówili, że nocna taryfa kosztowała ich więcej niż lotniczy bilet.
Wieczorem Ateny ponownie będą pozbawione komunikacji miejskiej, a strajk pracowników promów potrwa do wtorku. W kraju zamkniętych jest też większość sklepów i stacji benzynowych. Największe związki zawodowe budżetówki i sektora prywatnego nawołują do wzięcia udziału w dzisiejszych demonstracjach przeciwko reformom.
REKLAMA
IAR/fc
REKLAMA