Pielgrzymki represjonowanych Polaków dotarły na Jasną Górę. "Warto pozostać wiernym Chrystusowi i ojczyźnie"
W niedzielę na Jasną Górę dotarły pielgrzymki ocalonych Polaków wywiezionych w czasie wojny na Syberię i do Kazachstanu, a także Polacy represjonowanych w stanie wojennym.
2016-05-08, 15:41
Jak mówił do Sybiraków w homilii biskup pomocniczy tarnowski Leszek Leszkiewicz, zadaniem tych, którzy wrócili oraz ich potomnych jest opowiadać tę historię - z wiarą, że poniesiona ofiara stała się fundamentem wolnej Polski.
Bp Leszkiewicz akcentował, że nie ma chrześcijańskiego życia bez Boga w sercu, czego świadectwo dawali właśnie też Sybiracy. - Ten kawałek nieba, ta łaska uświęcająca, były z pewnością obecne w życiu setek tysięcy naszych rodaków, którzy zostali zmuszeni do tego, by porzucić swoje rodzinne domy i pójść w nieznane, na ziemię bezlitosną, trudną - mówił biskup.
- Dzisiaj, kiedy sobie uświadamiamy, jak wielki był dramat tych ludzi – większości tych dramatów nigdy nie poznamy – towarzyszy nam świadomość, że ci ludzie tam na nieludzkiej ziemi dali dobre świadectwo i Jezusowi Chrystusowi i Polsce. Właśnie dlatego, że był ten kawałek nieba w ich sercu - zaznaczył.
Zwracając się do pielgrzymów, odwołał się do ich doświadczeń oraz doświadczeń ich bliskich, akcentując, że we wspomnieniach z Sybiru zawsze pojawia się większe lub mniejsze odniesienie do Boga. - Polacy, obywatele Rzeczypospolitej, na tle innych narodów także zsyłanych na tę nieludzką ziemię, objawiają jakąś niezwykłą stronę ludzkiego ducha, właśnie dlatego, że ten duch przepojony jest Bogiem - uznał bp Leszkiewicz.
REKLAMA
Podkreślił, że pośród Sybiraków ci, którzy pewnie mimo wątpliwości, okazali wierność Bogu, „nie upodlili się, nie zniszczyli swojego człowieczeństwa”. - To tylko w wyjątkowych sytuacjach ci, którzy zdradzili, także wyrzucili Boga z serca. Brak tego kawałka nieba w ich życiorysach pokazuje do jak strasznych rzeczy człowiek jest zdolny, kiedy nie zatroszczy się o życie boże we własnym sercu - przestrzegł hierarcha.
Według organizacji Sybiraków z 1 mln 350 tys. Polaków, deportowanych na Syberię i do Kazachstanu, nie powróciło ok. pół miliona.
Represjonowani w stanie wojennym
W 19. Ogólnopolskiej Pielgrzymce Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym wzięły udział reprezentacje stowarzyszeń tego środowiska z ponad 20 miast.
Nawiązując do sobotniej uroczystości 25-lecia Stowarzyszenie Więzionych Internowanych i Represjonowanych "WIR" kapelan częstochowskiej Solidarności ks. Ryszard Umański mówił o obserwowanej radości jego członków z bycia wspólnotą, czy dumie z odznaczeń nadanych kilku z nich. - Mówiliście, że pomagacie sobie nawzajem, aby jakoś materialnie przeżyć, mówiliście o zapomogach, o zbiórkach, bo ktoś choruje, ktoś nie ma na prąd, na jedzenie - zaznaczył kapelan.
- Patrzymy dzisiaj na was, kochani, jako na świadków trudnego pielgrzymowania po tej Ziemi. Ale patrzymy na was również z wielką nadzieją, dziękując za to świadectwo chcemy powiedzieć: może warto czasami natrudzić się na tej pielgrzymce ziemskiej. Człowiek ani system może nie zawsze doceni, dostrzeże wasze bohaterstwo, poświęcenie. Ale Bóg, ten miłosierny, dobry, sprawiedliwy za wasze poświęcenie za ojczyznę, czyli za drugiego człowieka, obdarzy was nagrodą: niebem, życiem wiecznym - mówł ks. Umański.
Ocenił, że potrzeba organizowania pielgrzymek środowiska represjonowanych do Jasnogórskiej Matki Bożej wypłynęła z potrzeby serca, podobnie jak było przed laty. - Bo kiedy człowiekowi trudno, ciężko, pozostawała czasami nadzieja i wiara. I ta wiara dodawała wam sił. Nie tylko baliście się, że nie spotkacie swoich najbliższych, dzieci, rodziny, kiedy byliście internowani, ale nie widzieliście przyszłości, nawet liczyliście się ze śmiercią. To wasze wielkie bohaterstwo - zaakcentował duchowny.
PAP, bk
REKLAMA
REKLAMA