Ekstraklasa: Legia zrobiła ogromny krok w stronę mistrzowskiego tytułu. Piast rozbity w stolicy
Legia Warszawa wygrała z Piastem Gliwice 4:0 i znów ma 3 punkty przewagi nad drugim w tabeli Ekstraklasy zespołem.
2016-05-08, 19:56
Posłuchaj
Mateusz Mak z Piasta stwierdził, że Legia wykorzystała błędy gliwiczan (IAR)
Dodaj do playlisty
To miał być mecz, który zadecyduje o tym, kto sięgnie po tytuł mistrza Polski w sezonie 2015/16. Po ostatnim gwizdku sędziego Szymona Marciniaka wygląda na to, że bliżej wielkiego sukcesu jest Legia Warszawa.
Piast przyjechał na Łazienkowską bez żadnych kompleksów i trzeba mu oddać, że w pierwszych minutach sprawiał lepsze wrażenie od gospodarzy. Nie rzucił się do frontalnych ataków, jednak imponował konsekwencją i postawił wicemistrzowi twarde warunki.
To jednak było tylko wrażenie, bo niedzielny rywal gliwiczan pokazał, w jaki sposób można wygrywać wyrachowaniem, bezlitosną skutecznością i znacznie większym doświadczeniem. Piłkarze Czerczesowa pozwalali rywalom na wiele, czekali na odpowiedni moment. I było jedynie kwestią czasu to, że się doczekają.
W 28. minucie w zamieszaniu po rzucie rożnym najlepiej odnaleźli się do spółki Igor Lewczuk i Artur Jędrzejczyk, można powiedzieć, że pokonali Szmatułę do spółki. Strzał prawego obrońcy z bliskiej odległości odbił się jeszcze od stopera i Legia wyszła na prowadzenie. Tuż przed przerwą podwyższył je Guilherme, który przyjął piłkę w polu karnym i uderzył w długi róg bramki Piasta.
REKLAMA
Piast schodził do szatni ze stratą dwóch bramek, nic nie wskazywało na to, że będzie w stanie podnieść się po tych ciosach. Tuż po przerwie losy tego spotkania ostatecznie rozstrzygnął Hamalainen. Kapitalnym podaniem obsłużył go Michał Kucharczyk, w tym sezonie mocno krytykowany. Asysta, którą zanotował przy trafieniu Fina, była jednak najwyższych lotów.
Legia dorzuciła do tego jeszcze rzut karny, który wykorzystał Nemanja Nikolić, była też w stanie swobodnie wyprowadzać swoje akcje i stwarzać zagrożenie pod bramką Szmatuły. Ostatecznie jednak skończyło się rezultatem 4:0, a pretendent został odesłany w długą i smutną drogę powrotną do Gliwic.
3 punkty przewagi, 2 kolejki do końca, bilans bramkowy zdecydowanie na korzyść piłkarzy Stanisława Czerczesowa, tak wygląda sytuacja po niedzielnym zdecydowanym zwycięstwie.
REKLAMA
W tym momencie największym przeciwnikiem Legii będzie ona sama - brak koncentracji, nadmierna pewność siebie i przeświadczenie o tym, że nic nie może zabrać im wymarzonego tytułu na stulecie istnienia klubu - to będą rzeczy, których trzeba będzie za wszelką cenę uniknąć. Wydaje się jednak, że egzamin dojrzałości ma już za sobą.
Źródło: x-news
Po meczu Legia - Piast (4:0) powiedzieli:
Radoslav Latal (trener Piasta Gliwice): Przede wszystkim gratuluję Legii zwycięstwa. W pełni na nie zasłużyła. Dla kilku moich zawodników to był pierwszy mecz o taką stawkę, przed tak liczną publicznością i nie wszyscy sobie z tym poradzili. Myślę, że to właśnie dlatego ten mecz nam nie wyszedł. Legia grała agresywnie i bardzo sprawnie. Drugi gol, stracony tuż przed przerwą, uczynił nasze zadanie już bardzo trudnym. Szanse na mistrzostwo mamy teraz minimalne. Będziemy jednak walczyć do końca i nie zamierzamy ułatwić Legii zadania. Przed sezonem plan zakładał awans do czołowej ósemki. Walka o mistrzostwo i kwalifikacja do europejskich pucharów to dla nas miła premia.
Stanisław Czerczesow (trener Legii Warszawa): To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Piast to nasz główny rywal i zależało nam, by w bezpośredniej konfrontacji pokazać, kto jest silniejszy. Wygraliśmy zasłużenie i teraz trzeba grać tak, aby nie zmarnować tego, co dziś wypracowaliśmy. Piast to dobrze ułożona drużyna i nie przez przypadek walczy o mistrzostwo. Czasem o zwycięstwie decydują detale. My ostatnio trenowaliśmy stałe fragmenty gry i przyniosło to efekt. Rywalizacja o tytuł jeszcze się nie skończyła. Wyznaję taką zasadę – jeśli wciąż mam szansę, to przeciwnik jeszcze nie wygrał, a gdy rywal ma szansę, to ja jeszcze nie mogę czuć się pewny triumfu.
Legia Warszawa - Piast Gliwice 4:0 (2:0).
Bramki: 1:0 Igor Lewczuk (28), 2:0 Guilherme (45), 3:0 Kasper Hamalainen (54), 4:0 Nemanja Nikolic (69-karny).
Żółta kartka - Piast Gliwice: Kamil Vacek, Igor Sapała.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 29 245.
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Michał Pazdan, Igor Lewczuk, Adam Hlousek - Tomasz Jodłowiec (78. Stojan Vranjes), Ariel Borysiuk, Guilherme (73. Michaił Aleksandrow), Kasper Hamalainen, Michał Kucharczyk (81. Michał Masłowski) - Nemanja Nikolic.
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Uros Korun, Marcin Pietrowski, Hebert - Patrik Mraz, Mateusz Mak (73. Gerard Badia), Bartosz Szeliga, Martin Bukata, Kamil Vacek (79. Igor Sapała) - Sasa Zivec (56. Josip Barisic), Martin Nespor.
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl, PR1, PR3
REKLAMA
REKLAMA